Justyna Pochanke była jedną z najbardziej cenionych i lubianych prezenterek informacyjnych. Przez prawie 20 lat przekazywała widzom najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata. Adepci dziennikarstwa mogliby czerpać z jej bogatego doświadczenia obejmującego także wywiady z najważniejszymi postaciami polskiej sceny politycznej.
Obserwując przebieg jej kariery zawodowej, śmiało można by stwierdzić, że 52-latka osiągnęła wszystko, co było do zdobycia w jej zawodzie. Stabilna praca, uznanie w branży i sympatia widzów okazały się jednak błahostką przy poważnych problemach, z którymi musiała się mierzyć. Pochanke odeszła z pracy dziennikarskiej u szczytu popularności i nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek powróciła na szklane ekrany.
Justyna Pochanke debiutowała jako mała dziewczynka
Na wiele lat przed pojawieniem się w redakcji informacyjnej Grupy TVN, warszawianka dołączyła do obsady kultowego programu "5-10-15" będącego kuźnią talentów przyszłych gwiazd mediów. Pierwsze szlify zdobywała u boku m.in. Piotra Kraśki, Karoliny Szostak czy Sandry Walter. Telewizyjna przygoda natchnęła ją do spróbowania swoich sił w dziennikarstwie, na które dostała się kilka lat później. Ostatecznie nie zakończyła edukacji w Uniwersytecie Warszawskim z dyplomem, lecz jeszcze w trakcie studiów zasiliła szeregi Radia Zet.
Na antenie ogólnopolskiej rozgłośni zajmowała sie przygotowywaniem i prezentowaniem newsów. Po 6 latach zrezygnowała z pracy w nieprzyjemnej atmosferze spowodowanej brakiem wspólnej wizji tworzenia radia z nowymi przełożonymi, wśród których znajdował się m.in. Robert Kozyra. Wraz z kilkoma współpracownikami z dnia na dzień odeszli z bijącej wówczas rekordy popularności stacji.
Justyna Pochanke nie musiała długo czekać na telefon z ofertą pracy. Szefostwo nowo powstającego wówczas TVN24, pierwszego kanału informacyjnego w Polsce, zaproponowało doświadczonej już wtedy dziennikarce prowadzenie serwisów. Po 2 latach owocnej współpracy zasiliła szeregi wieczornych wydań "Faktów", otrzymując w tamtym okresie prestiżowy tytuł Dziennikarki Roku przyznawanego przez magazyn "Press". Gwiazda mediów uzyskała również aż 6 Wiktorów, a dowodem docenienia i uznania telewizyjnej publiczności były wręczone jej dwie statuetki Telekamer.
Niespodziewanie po 19 latach intensywnej kariery dziennikarskiej ogłosiła wycofanie się z zawodu. Co ciekawe, nie uczyniła tego podczas ostatniego dyżuru prezenterskiego. W lipcu 2020 r. poinformowała o tym w przesłanym do mediów komunikacie.
Ten zawód to moja pasja - dostałam więcej niż sobie wymarzyłam i dałam z siebie, ile mogłam. Za wszystkie lata z całego serca dziękuję ludziom, z którymi pracowałam i którzy nigdy nie zawiedli - ekipie "Faktów" i TVN24. Widzom - bo byli dla mnie siłą i dowodem na to, że nie wszystko da się podzielić. I Mariuszowi Walterowi - bo stworzył to miejsce. Nie pożegnałam się na antenie i dobrze. "Fakty" nigdy nie były łzawe - napisała.
Kilka dni po opublikowaniu wiadomości szeregi "Faktów" zasilił Piotr Kraśko, do dziś związany z najchętniej oglądanym serwisem informacyjnym w kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Pochanke odeszła z TVN. Czym dziś się zajmuje?
Nagła rezygnacja z kariery w przypadku niezwykle cenionej przedstawicielki świata mediów wywołała lawinę spekulacji na temat przyczyn podjęcia tak radykalnej decyzji. Niektórzy łączyli ją z serią licznie publikowanych wówczas newsów dotyczących powiązań matki Justyny Pochanke z aferą FOZZ, będącą jednym z największych finansowych przekrętów w historii III Rzeczpospolitej. Mąż dziennikarki, Adam Pieczyński, stanowczo zaprzeczył tym pogłoskom. Znamiennym było jednak jego odejście ze struktur TVN, z którymi również związany był od 2001 r. Ogłoszoną przez nich niemalże w tym samym czasie decyzję tłumaczono opuszczeniem kraju i przeprowadzką do hiszpańskiej Marbelli.
Justyna Pochanke zdementowała plotki o wybudowaniu domu w raju na zachodzie Europy. 52-latka udzieliła na ten temat komentarza podczas jednego z nielicznych wywiadów na jaki zgodziła się po odejściu z telewizji.
Czytałam, że wybudowaliśmy dom w Marbelli i czuję się tam osamotniona i smutna. A także, że piszę książki — autobiografię i dla dzieci. [...] Nie piszę, tylko czytam. Domu w Marbelli nie mam, choć mam swoje miejsce w Hiszpanii. Ale od dwóch lat nie wyjeżdżam, nie miałam i nie mam planów emigracyjnych - wyznała na łamach "Newsweek Polska" w 2021 r.
Była prezenterka "Faktów" odzyskała wymarzony spokój i równowagę. Nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że przez wiele lat jej życie było całkowicie podporządkowane pracy. Chroniczne zmęczenie i poczucie wypalenia zawodowego sprawiły, że kobieta poddała się terapii.
Przyszedł moment, że siadłam w sobotę na łóżku i nie byłam w stanie nic zrobić, nie mogłam ruszyć ręką ani nogą. Byłam bezbrzeżnie zmęczona i wyeksploatowana. Miałam taki moment w życiu, że cierpiałam długie lata na bezsenność. Jadłam w nocy, pracowałam w dzień. (...) Dwie, trzy godziny snu i jazda. Siedziałam jak skamieniała, łzy płynęły same, nie potrafiłam nawet odpowiedzieć na pytanie dlaczego - opowiedziała w rozmowie dla miesięcznika "Zwierciadło".
Ostatecznie z kryzysu pomógł wyjść jej mąż oraz córka, 29-letnia dziś Zuzanna Ryncarz będąca owocem pierwszego małżeństwa Justyny Pochanke. Jak przyznała, po upływie roku od odejścia ze stacji TVN nie brakujej jej dawnych emocji związanych z pracą w mediach. Nawet na chwilę nie pomyślała o powrocie do telewizji, co nie zmienia faktu, że nadal czuje się dziennikarką. Karierę w "Faktach" wspomina z sentymentem, do dziś pozostając ich wierną fanką.