Justyna Pochanke na zawsze zapisała się w pamięci widzów jako prowadząca główne wydanie "Faktów" TVN. Dziennikarka stała się twarzą stacji i cieszyła się sporą sympatią, jednak w 2020 roku postanowiła rozstać się z firmą, pod której skrzydłami zdobyła sławę. Wraz z utratą posady prowadzącej Pochanke skupiła się na innych aktywnościach i gościła w mediach coraz rzadziej.
Justyna Pochanke powraca z głośnym wywiadem. Mówi m.in. o aborcji
Jednocześnie Justyna Pochanke nigdy nie należała do osób, które boją się wyrażać swoje zdanie. Teraz ponownie dała temu wyraz w rozmowie z "Newsweekiem", gdzie ukazał się z nią obszerny wywiad. Dziennikarka nie kryje, że ma o rządzących nie najlepsze zdanie, a niesławne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest dla niej skandalicznym przykładem tego, jak władza dziś traktuje kobiety.
Banda starych dziadów, małych ajatollahów zgotowała kobietom piekło. Trzyma rękę na kobiecym gardle i brzuchu - grzmi już z okładki.
W wywiadzie dla tygodnika Pochanke wróciła myślami do sprawy pani Izabeli z Pszczyny, która wstrząsnęła opinią publiczną. Nie ukrywa, że los, który zgotowali jej pomysłodawcy i osoby aprobujące to orzeczenie, był niezwykle okrutny.
Umarła jako ofiara tej strasznej ustawy. Czasami myślę, że powinniśmy urządzać miesięcznice w dniu jej śmierci. Przypominać władzy tę dziewczynę, która umarła na jej rękach. To mogła być moja albo twoja córka. Leżała w szpitalu, a obok stało pięciu Poncjuszów Piłatów, którzy umyli ręce. Umarła w imię ustawy napisanej przez czyścicieli cudzych sumień - mówi.
Jednocześnie Justyna opowiedziała się jako zwolenniczka dopuszczalności aborcji do 12. tygodnia ciąży.
Mam pełne zaufanie do Polek, to nie są samice pożerające swoje młode. Każda kobieta wie, że aborcja to dramatyczna decyzja - zaznacza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Pochanke krytycznie o Kościele. Ma dość jego "flirtu z władzą"
Innym tematem, który Pochanke poruszyła w trakcie wspomnianej rozmowy, jest jej stosunek do Kościoła. Na pytanie o to, co najbardziej jej się nie podoba w postępowaniu duchownych, odpowiada, że "flirtowanie z władzą".
O Kościele mogę powiedzieć krótko: niech trzyma się z daleka od państwa, od prawa i od Polek. Mam już dosyć dyskusji o płaczących zarodkach i życiu poczętym - stwierdza wprost.
Jej zdaniem Kościół nie powinien mieszać się w sprawy światopoglądowe, a jeśli chce to robić, to powinien zacząć od siebie.
Dla Kościoła i polityków wiernych Kościołowi mam propozycję: zamiast zaglądania Polkom pod kołdrę, proszę zajrzeć pod sutanny. Tam jest się z czego rozliczać, jest z czego robić rachunek sumienia i to stamtąd dochodzi płacz dzieci, a nie od zarodków.
Zgadzacie się z nią?