Nie licząc krótkiego oświadczenia opublikowanego na stronie Teatru Kamienica, Justyna Sieńczyłło unikała kontaktu z mediami po śmierci Emiliana Kamińskiego. Dopiero teraz aktorka zdecydowała się zabrać głos. Na łamach tygodnika Świat & Ludzie opowiedziała o procesie, który poprzedzał odejście jej męża oraz o tym, jak wyglądać będzie przyszłość założonego przez niego teatru.
Zobacz: Pogrzeb Emiliana Kamińskiego. Justyna Sieńczyłło niesie na rękach ukochanego pupila aktora (ZDJĘCIA)
Sieńczyłło wyjawiła, że jej mąż był świadomy zbliżającego się końca. Starał się zawczasu, aby ta chwila była dla jego bliskich jak najmniej bolesna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przygotowywał nas wszystkich na ten moment. Nie da się jednak wypełnić pustki po jego odejściu - mówi w rozmowie z tygodnikiem żona aktora.
Dowiadujemy się przy tym, że ostatni dni swojego życia Kamiński spędził w domu w otoczeniu ukochanych osób. Na jego własne życzenie wypisano go ze szpitala.
Pozostała jeszcze kwestia zarządzania Teatrem Kamienica - wielkim dziełem Emiliana Kamińskiego. Zarówno jego żona, jak i syn Kajetan zadeklarowali gotowość do pracy.
Przekazaliśmy [Kajetanowi] z mężem miłość do Kamienicy. Potrafi pracować tak intensywnie, jak Emilian i też nawet czasami nocuje w teatrze. Zajmuje się wszystkim: od sprzętów po gastronomię i finanse. Pod wieloma względami bardzo przypomina Emiliana - opowiada Sieńczyłło, po czym dodaje. Miluś w moim sercu będzie żył zawsze.
Przypomnijmy: Pogrzeb Emiliana Kamińskiego. Poruszające słowa syna aktora: "Synku, ja nie dożyję pięciu lat"
Jak informuje Świat & Ludzie, wdowa po Kamińskim może obecnie liczyć na wsparcie rodziny. W jej domu w Józefowie przebywają obecnie jej ojciec oraz starsza siostra.
Przypomnijmy też, że rodzina nigdy nie ujawniła, na co chorował Kamiński. Zrobił to za nią Tomasz Stockinger, który zaraz po pogrzebie udzielił wywiadu prasie, opisując chorobę kolegi: Tomasz Stockinger o śmierci Emiliana Kamińskiego: "Kilka lat chorował, ale nikomu nic nie mówił"