Mogłoby się wydawać, że Justyna Steczkowska nie może narzekać na brak pracy, a tym samym pieniędzy. Artystka często koncertuje, występuje na imprezach telewizyjnych, ostatnio np. na Sylwestrze Marzeń w Zakopanem, jak i zasiada w fotelu jurorskim w muzycznym talent show TVP "The Voice of Poland". Mimo to nie zawsze gwiazda jest zadowolona ze swoich zarobków.
Zobacz: Justyna Steczkowska tłumaczy się z "afery z tęczową opaską", deklarując: "Mało KTO MNIE ZNA"
Justyna Steczkowska o finansowej porażce
Steczkowska w najnowszym wywiadzie dla "Wprost" wyznała, że jej ambicje artystycznie nieraz spotykały się z niezrozumieniem publiczności, a przez to i z finansową stratą.
Moja droga zawodowa to nie jest pasmo samych sukcesów i nigdy nie była usłana różami, a jeśli nawet taka bywała, to róże miały więcej kolców niż aksamitnych, czerwonych płatków. Mam na swoim koncie wiele niepowodzeń: kilka moich osobistych tras przyniosło mi finansową porażkę, pomimo bardzo dobrej sprzedaży biletów, "sold-out’ów", miłości ludzi i ich zainteresowania. Moje pomysły, jak te trasy mają wyglądać, przerastały sprzedaż - ujawniła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
50-letnia diwa nie zamierza jednak rezygnować ze swoich śmiałych planów, choć czasami kończy się tym (przynajmniej tak twierdzi gwiazda), że Justyna Steczkowska rezygnuje z honorariów na rzecz artyzmu.
Chcąc pokazać się publiczności z jak najlepszej strony, świadomie rezygnowałam ze swojego honorarium, żeby spełnić swoje muzyczne marzenia. Dla mnie kontakt z publicznością to są wyjątkowo szczęśliwe chwile, a pieniądze staram się zarabiać też gdzie indziej, by móc finansować swoje kolejne trasy koncertowe - dodała.
Artystka na łamach wprost ubolewa, że wolałaby żyć tylko z koncertowania, ale musi ratować się finansowo w inny sposób. Sposobami Steczkowskiej na zarobek jest głównie sprzedaż praw autorskich do swojej muzyki w reklamie, filmie czy programach. Co ciekawe, nie wymieniła kontraktu z TVP.
Justyna Steczkowska o kosztach tworzenia muzyki
Przy okazji Justyna Steczkowska ujawniła koszty tworzenia swojej muzyki. Zdradziła konkretne stawki produkcyjne, biadoląc na niewielki zysk z odsłuchań na Spotify i YouTube, który "płaci 4000 zł za milion odtworzeń i te pieniądze trzeba podzielić pomiędzy wytwórnię, producenta, artystę".
Każda piosenka to jest koszt kilku, kilkunastu tysięcy złotych, między 8 a 12, różnie. Potem dochodzi do tego teledysk – minimum kilkanaście tysięcy złotych za taki najprostszy, który ma przyzwoitą jakość, następnie reklama, żeby ktoś w ogóle mógł to dostrzec, zauważyć, ponieważ każdego dnia jest bardzo dużo premier nie tylko muzycznych, ale też w innych dziedzinach sztuki. Taka jedna piosenka z teledyskiem i reklamą potrafi kosztować kilkadziesiąt tysięcy, w zależności ile możesz zainwestować. I teraz sama policz: ile musisz mieć odsłuchań na Spotify, żeby zwróciły się same koszty? - wyłożyła kawę na ławę.
Współczujecie?