Miniony "Sylwester Marzeń" TVP wywołał sporo emocji po tym, jak amerykańska formacja Black Eyed Peas pojawiła się na zakopiańskiej scenie z tęczowymi opaskami. Nie był to jednak koniec wyrazu ich wsparcia wobec społeczności LGBT, bo zespół wygłosił również przemówienie, co spotkało się z natychmiastowym odzewem widzów i... niektórych polityków. Przy okazji niemałego zamieszania narobiła Justyna Steczkowska, która za kulisami dopadła artystów i poprosiła ich o wspólne zdjęcie. Komentujący zwrócili bowiem uwagę, że na opublikowanym w sieci nagraniu widać było rzekomo, jak Steczkowska celowo zasłania tęczową opaskę znajdującą się na ramieniu Will.i.ama.
Na reakcję wokalistki nie trzeba było czekać długo, bo Justyna błyskawicznie opublikowała post na swoim Instagramie, w którym zaprzeczyła wszelkim doniesieniom, opisując przebieg wydarzeń ze swojej perspektywy. Wyjawiła również, że jest "zdruzgotana tym, jak bardzo widzowie uwierzyli w manipulację, i jak niesprawiedliwie ocenili fragment filmu, na którym rzekomo zasłania tęczową flagę". Już wtedy diva zaznaczyła, że dla niego liczy się to, jakim ktoś jest człowiekiem, a nie jakiej jest orientacji seksualnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Steczkowska opowiada o stosunku do polityki
Do "tęczowej afery" wróciła również w najnowszym wywiadzie dla "Wprost". W rozmowie z Katarzyną Burzyńską opowiedziała między innymi o tym, że zdaje sobie sprawę z tego, że ma przypiętą pewną łatkę polityczną, która związana jest z jej występami w TVP. Justyna broniła się jednak, że w telewizji pojawia się od 30 lat, a przez ten czas przewinęli się w niej prezesi należący do różnych opcji politycznych. Zadeklarowała także, że na jej scenie jest przestrzeń tylko dla "poezji i miłości", a polityka nie leży w kręgu jej zainteresowań. Steczkowska nawiązała również do politycznej dyskusji, która rozgorzała po Sylwestrze Marzeń i afery z tęczową opaską.
Po ostatnich wydarzeniach sylwestrowych, zrozumiałam, że błędem było to, że zaczęłam odpowiadać na komentarze, paskudne inwektywy w moją stronę, że jestem podczłowiekiem, że to, że tamto… Myślę sobie: co się z nami wszystkimi stało, że podczas Sylwestra, który jest zabawą, gdzie wszyscy powinniśmy się cieszyć i odczepić wreszcie od jakiejkolwiek polityki i ideologii, zaczęliśmy na siebie rzygać? Co się z nami, ludźmi, stało? - mówiła w rozmowie.
Justyna Steczkowska tłumaczy się z afery z tęczową opaską
Piosenkarka ubolewała nad tym, że historia z opaską w tak zatrważającym tempie obiegła internet, bo - jak przyznała - mimo że opublikowała później swoją wersję wydarzeń, to i tak w umysłach niektórych ludzi, zdążyła się już zakorzenić się informacja, że zakrywała tęczową flagę. Jednocześnie gwiazda zadeklarowała, że "nigdy nie była przeciwko społeczności LGBT".
Ja, która nigdy nie byłam przeciwko społeczności LGBT, pracuję z tymi ludźmi od początku swojej kariery, na co dzień, już dawno nie doznałam tylu zupełnie niepotrzebnych przykrości. I to ocenianie mnie jako człowieka! Mało kto mnie zna od a do z, tylko moja rodzina i bliskie grono przyjaciół - opowiadała we "Wprost".
Doceniacie szczerość Justyny?