Justyna Steczkowska ostatnio ma pełne ręce roboty. Piosenkarka w show-biznesie jest od blisko trzydziestu lat. Pomimo tego nie zwalnia tempa. Wydała swój nowy album "WITCH Tarohoro". Podczas promocji muzycznego dziecka artystka zalicza rozmaite wywiady. W przerwie od przygotowań do hucznie zapowiadanego koncertu diwa odwiedziła Żurnalistę. Ich szczera rozmowa już pojawiła się w sieci.
W trakcie wywiadu poruszono rozmaite wątki. Nie zabrakło tematów rodzinnych, a także blasków oraz cieni życia w show-biznesie. W pewnym momencie w rozmowie pojawił się temat sesji dla "Playboya".
Justyna Steczkowska zdradziła stawkę za rozbieraną sesję w "Playboy'u"
Diwa w 1997 roku pojawiła się na okładce "Playboya" i udzieliła miesięcznikowi wywiadu, lecz w przeciwieństwie do wielu koleżanek po fachu nie zdecydowała się rozebrać do naga przed obiektywem. Na zdjęciach zaprezentowała swoje smukłe ciało w czarnej bieliźnie. Teraz zdradziła Żurnaliście, ile proponowano jej za nagą sesję, którą odrzuciła. Jak dodała, nie czułaby się dobrze z faktem, że nagle każdy wiedziałby, jak wygląda bez ubrań.
Dla mnie to było niezręczne. Ja nie wiedziałam, jak potem wyjść na scenę i zaśpiewać coś. Cały czas miałam w głowie, że wszyscy by wiedzieli, jak wyglądam nago. Dla mnie było to za dużo. Nie zgodziłam się chociaż oni oferowali naprawdę świetne pieniądze. Ja mogłam za to mieszkanie kupić. 200 tys. zł w tamtym czasie to były olbrzymie pieniądze - wyznała.
Okładka Justyny Steczkowskiej musiała być przerobiona przez grafików
Justyna Steczkowska przyznała, że w grę wchodził więc jedynie wywiad, bez rozbieranych zdjęć. Okazuje się, że nawet trochę śmielsza sesja, którą wówczas wykonano artystce, nie przeszła jej akceptacji. Po latach zdradziła, że graficy musieli specjalnie dorysować jej stanik.
Ja zgodziłam się na udzielenie wywiadu bez rozbierania. I to się nie opłacało gazecie. Rozumiem to. Jeszcze było tak, że stałam na okładce, byłam zasłonięta, był tylko goły brzuch, długa sukienka, miałam zasłonięte piersi. Zobaczyłam zdjęcie, mówię "Nie. Nie. Nie może tak być". Na sesji gadka, szmatka robimy zdjęcia, a później "o nie". Musieli mi rysować stanik. (...) Czarny stanik jest dorysowany, bo się nie zgodziłam. Walczyłam jak lew - stwierdziła piosenkarka w podcaście Żurnalisty.
ZOBACZ TAKŻE: Justyna Steczkowska maszeruje w strugach deszczu, dzierżąc w dłoni nową płytę. Od fanów dostała ogromnego misia