Zeszłotygodniowa decyzja Trybunału Konstytucyjnego wywołała ogromne poruszenie nie tylko w kraju, lecz także poza jego granicami. Od kilku dni trwają w kraju protesty kobiet i solidaryzujących się z nimi mężczyzn, którzy są przeciwko orzeczeniu, które zmusza Polki do rodzenia zdeformowanych płodów z ciężkimi wadami. W piątkowych manifestacjach wzięło udział tysiące obywateli.
Mijające dni przyniosły też niezliczone posty gwiazd dotyczące praw kobiet i aborcji. Niektóre osoby publiczne decydowały się skomentować bieżącą sytuację w wyjątkowo ostrych słowach, inne dość zachowawczo, ale w większości wciąż za prawem wyboru. Dziesiątki tysięcy protestujących na ulicach w końcu chyba zrobiły wrażenie nawet na obozie rządzącym, który zaczął szukać "kompromisu".
Przypomnijmy: Andrzej Duda przygotował ustawę w sprawie aborcji!
Teraz do grona osób publicznych, które zabrały głos w sprawie trwających protestów, dołączyła też Justyna Żyła. Była żona skoczka narciarskiego udostępniła na swoim Instagramie post, w którym jednoznacznie opowiada się za wyborem. Jednocześnie Justyna wyraźnie staje po stronie walczących kobiet i podkreśla swoją solidarność z protestującymi.
Razem damy radę #strajkkobiet #babygórą #powiedzkomuś #mojamacicamojasprawa - napisała Justyna w opisie posta opatrzonego adekwatną grafiką.
Co ciekawe, z nieznanych powodów reakcje na post byłej żony pewnego skoczka okazały się wyjątkowo skrajne. Niektórzy obserwujący celebrytki szybko dali jej do zrozumienia, że nie podzielają głoszonych przez nią poglądów w kwestii aborcji i pod wpisem zaroiło się od krytycznych i niekiedy bardzo przykrych komentarzy.
"I takie coś popiera matka! Czekaj, aż kiedyś twoje dzieci będą głosować za eutanazją!", "Też bym zostawił taką, jak Ty", "Pusta z Ciebie kobieta", "Pani Justynko, tu chodzi o legalną aborcję, dobrze pani o tym wie. Czy pani też będzie demolowała kościoły w Wiśle i niszczyła pomniki?" - atakowali ją internauci.
Choć nie zabrakło też wielu pozytywnych głosów, to oczywiste jest, że takie uwagi mogą zaboleć. W końcu wyraźnie poruszona Justyna postanowiła odnieść się do niektórych uwag i odeprzeć zarzuty o to, że jest złą matką tylko dlatego, że wspiera kobiety w walce o swoje prawa. Żyła zapewniła też, że z pociechami łączą ją partnerskie relacje i nie zamierza nikomu narzucać swojego zdania.
Ja ze swoimi dziećmi rozmawiam, mamy partnerskie podejście do życia. Są rozmowy łatwe i mega trudne, ale nigdy nie narzucam im swojego zdania! Mamy kompromisy. Nie jestem rodzicem-dyktatorem. Dzieci to rozumieją, a władza naszego mało znaczącego kraju tego nie rozumie. Sami są zależni od innych - odpierała zarzuty.
Co więcej, Justyna nie ma najlepszego zdania o rządach Zjednoczonej Prawicy, czemu dała wyraz w odpowiedzi na inny z komentarzy.
Chory kraj... A matka, która już rodziła i ma np. pierwsze zdrowe dziecko staje przed wyborem jeszcze większym. Wybór aborcji bez cierpienia i umierania, patrzenia na umieranie. Co wybiera ich PiS-owskie sumienie - grzmiała.
W pewnym momencie celebrytka podzieliła się nawet na Instastories tym, jakie komentarze i wiadomości prywatne zostawiają jej internauci. Nie ukrywa zresztą, że jest tym zdegustowana.
Przepraszam za wulgaryzmy, ale k**wa, serio też to widzicie? Bez pozdrowień! - napisała wyraźnie poruszona.
Doceniacie, że mimo wszystko zabrała głos?