Nie da się ukryć, że Justyna Żyła jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych celebrytek ostatnich lat. W zaledwie rok zdradzona żona znanego skoczka narciarskiego osiągnęła to, o czym marzy wiele aspirujących gwiazdeczek ze znacznie dłuższym stażem. Dzięki publicznemu praniu rodzinnych brudów celebrytka zyskała ogólnopolską rozpoznawalność, co zaowocowało okładką dla "Playboya", własnym programem, a także szeroko komentowanym występem w "Tańcu z gwiazdami".
Niestety, w ostatnim czasie medialna kariera ambitnej góralki znacznie przyhamowała. Nie dość, że show z Żyłą w roli głównej zostało zdjęte z anteny, to jeszcze 32-latka przestała cieszyć się takim zainteresowaniem, jak na początku. Przyzwyczajona do porażek "gwiazda" postanowiła pójść za przykładem innych celebrytek drugiej kategorii i zafundować sobie serię zabiegów "upiększających", które w założeniu mają pomóc jej wrócić "na szczyt".
Okazuje się, że na razie imponująca metamorfoza pomogła Justynie w innej sferze życia. Jakiś czas temu 31-latkę nieoczekiwanie trafiła strzała amora, czym nie omieszkała pochwalić się na Instagramie.
"Jak obiecujesz sushi... sąsiadowi. No" - napisała pod zdjęciem, na którym zasłania palcem swoje nabrzmiałe usta.
"Justyna, jak ty pięknie wyglądasz!" - padł komentarz pod postem.
Była żona Piotra Żyły nie przepuściła okazji, żeby pochwalić się kwitnącym uczuciem.
*"Kochanie, miłość" *- odpisała rozanielona.