Odkąd Dominika Chorosińska została zaprzysiężona na minister kultury, w mediach szeroko komentowana jest jej kariera aktorska oraz "oryginalne" wypowiedzi. Tym razem to Łukasz Rybarski z Kabaretu pod Wyrwigroszem uczynił z postaci polityczki temat swojego skeczu "Dominika(zna)na", w którym nawiązał do wspólnej uczelni.
Tę samą szkołę teatralną w Krakowie kończyliśmy, tylko ona trochę później. Później lepiej uczyli, ja jeszcze kończyłem taką wersję gorszą - zaczął satyryk.
Łukasz Rybarski z Kabaretu pod Wyrwigroszem zadrwił z Dominiki Chorosińskiej, która została minister kultury
Podczas skeczu nie zabrakło wątku dosyć skromnego dorobku artystycznego nowej minister, a także jej "słynnej" roli w filmie "Smoleńsk".
Żal mi jej, że tak się jej wszyscy czepiają teraz. Czepiają się, że nie ma osiągnięć. A jakie ma mieć osiągnięcia?! Przecież to jest aktorka. Co, Oscara miała dostać? Zresztą, nawet jakby dostała Oscara, to co by to zmieniło? A poza tym jest jeden problem – żeby dostać Oscara, najpierw to trzeba zagrać w filmie, bo za "Smoleńsk" Oscarów nie dawali... - powiedział Rybarski.
Uwadze satyryka nie umknęła również kwestia wynagrodzenia oraz odprawy, jaką obecna minister kultury prawdopodobnie dostanie za dwa tygodnie sprawowania stanowiska.
Na odprawie wyjdzie lepiej niż na dniach zdjęciowych w serialu. A tu będzie miała ze 14 dni zdjęciowych. Z tym że serial będzie miał tytuł "M jak mem". Chociaż jej pieniądze niepotrzebne, bo ona, jak tu czytam, jak potrzebuje większy samochód, to sobie go wymodli - podsumował.