Nie da się ukryć, że w przypadku Piotra "KaCeZeta" Kozieradzkiego związek z Margaret przełożył się na spory awans społeczny. Zanim wokalista reggae zaczął spotykać się z popularną piosenkarką, mało kto w ogóle kojarzył muzyka i jego twórczość. Ślub z Jamroży zapewnił warszawiakowi uwagę mediów, dzięki znacznie czemu łatwiej było mu wypromować własną wytwórnię, którą otworzył zresztą na spółkę ze świeżo upieczoną małżonką.
Okazuje się, że - w przeciwieństwie do Margaret - Kozieradzki niezbyt dobrze znosi życie w blasku fleszy. Niedawno rozdrażniony "urokami sławy" 35-latek postanowił dać upust swojej złości, atakując paparazzi próbującego zrobić zdjęcia jemu i jego ukochanej.
O ile Jamroży nie była podobno szczególnie zachwycona "rycerskim" czynem mężulka, wygląda na to, że KaCeZet jest wyjątkowo dumny ze swojego popisu. W niedzielę na instagramowym profilu muzyka pojawiło się zdjęcie z pamiętnej sesji, pod którym Kozieradzki osobiście pochwalił się swoim "dokonaniem" przed internautami.
Stylista: pośpiech. Fotograf: jakiś ktoś (schowany w krzakach) - napisał.
Pod postem pojawiło się kilka komentarzy ciekawskich fanów, w których prosili idola, aby przedstawił swoją wersję wydarzeń z tego feralnego dnia. Buńczuczny muzyk przyznał z satysfakcją, że fotograf nie wykazał się taką walecznością, jak on.
Nie chciał się bić, mówił o swoim prawie do prywatności (serio) i coś o sądzie jeszcze. Czekam aż napisze, że bezprawnie wykorzystałem jego zdjęcie. Po krótkim dialogu wiem ze jest do tego zdolny.
Jest się czym chwalić?