W czwartek polskie serwisy obiegła wieść o śmierci Kacpra Tekielego. Alpinista, który prywatnie był mężem Justyny Kowalczyk i ojcem półtorarocznego Hugo, zmarł w wyniku lawiny śnieżnej podczas zdobywania czterotysięcznika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie żyje Kacper Tekieli. Na krótko przed śmiercią udzielił wywiadu
Zaledwie dwa miesiące temu ukochany Justyny Kowalczyk udzielił wywiadu, w którym z entuzjazmem opowiadał zarówno o życiu prywatnym, które dzielił ze znaną biegaczką narciarską, jak i o swojej pasji. W rozmowie z Interią Sport poruszył także temat ryzyka, które jest nierozerwalną częścią życia wspinacza.
Kacper Tekieli o ryzyku w życiu alpinisty
Bardzo często w dużych alpejskich ścianach, jak północna Eigeru, Jorasses czy Matterhornu, to są nieasekurowane polewki lodowe, gdzie nie sposób założyć zadowalającą asekurację. Trzeba się w tym ruszać bardzo pewnie. Mówiąc wprost, jest to taki bilet w jedną stronę. Jeżeli się poleci, to przy dobrym zbiegu okoliczności się nie zginie, ale nie ma co liczyć na szczęśliwe zakończenie. Dlatego też hipokryzją jest potępianie wspinaczy solowych przy pełnej aprobacie i akceptacji takiej dyscypliny jak wspinaczka alpejska - opowiadał w marcowym wywiadzie, dodając, że choć nie raz napotykał w górach problemy, nigdy nie były one poważne, ponieważ dostosowywał szczyty do swoich umiejętności. Na pytanie, czy ryzyko podejmował świadomie, odpowiedział:
Tak. I nigdy nie oceniam ludzi, którzy mają świadomość. Z góry i z niechęcią patrzę jednak na brak wiedzy lub wybieranie niewłaściwych celów przez niewłaściwe osoby. (...) Jeśli ktoś pyta wprost o element ryzyka, odpowiadam, że zawsze jestem świadomy jego obecności, ale akceptowalny poziom pozostał na takim samym poziomie, to znaczy sprowadzony do dawki incydentalnej. Zawsze działam z pełnym przekonaniem i poniżej wytrenowanego poziomu - przekonywał kilka tygodni temu.
Kacper Tekieli ciepło o Justynie Kowalczyk
38-latek wyznał wówczas również, że Justyna zawsze wspierała jego pasję, w związku z czym nawet po narodzinach syna nie musiał z niej rezygnować.
Nadal, dzięki mojej żonie i dobrej pracy, mam czas na realizację swoich pomysłów. - mówił ciepło, nawiązując do matki swojego dziecka.