Mateusz Pawłowski zyskał rozpoznawalność dzięki roli Kacperka w popularnym serialu "Rodzinka.pl". Zaczął tam grać już jako siedmiolatek, więc widzowie TVP byli świadkami jego dorastania - "Rodzinkę" kręcono w końcu przez kolejne dziewięć (!) lat. Dzisiaj Mateusz raczej nie przypomina rezolutnego kilkulatka z serialu...
Rola Kacperka Boskiego spowodowała jednak, że Pawłowski zgromadził spore grono fanów, którzy do dzisiaj chętnie czytają, co dzieje się w jego życiu. Niestety, niesie to ze sobą także pewne niebezpieczeństwa - chłopak padł ostatnio ofiarą wyjątkowo brutalnej plotki, którą potem musiał sprostować. Chodziło o... jego śmierć.
Media społecznościowe (zwłaszcza Facebooka) co jakiś czas zalewa fala fake newsów, które mają wirusowe podłoże - niewiarygodny i dramatyczny nagłówek ma zwrócić uwagę internauty i spowodować rozesłanie wiadomości dalej. Często do takiej "wiadomości" dołączane są zdjęcia, oczywiście niepowiązane z tematem, lecz użytkownik nie jest w stanie tego ocenić od razu. Ofiarami takich fake newsów nader często bywają osoby o niskich kompetencjach informacyjnych, nieorientujące się w zmieniającym się świecie internetu.
Właśnie taka wiadomość krążyła ostatnio po sieci. Donoszono w niej, że Mateusz Pawłowski... zginął w wypadku samochodowym. Do newsa załączano zdjęcia przedstawiające akcję ratunkową na drodze. Pawłowski zdementował informację i przestrzegł fanów, by uważniej dobierali źródła wiadomości.
Chciałem tylko poinformować każdego, że mam się dobrze i żadnym autobusem nie jechałem - napisał Pawłowski. Pamiętajcie, abyście sprawdzali źródło informacji, jakie otrzymujecie oraz nie wchodźcie w podejrzane linki.
Warto przypomnieć, że dokładnie taka sama informacja, z tymi samymi zdjęciami, zalała ostatnio Facebooka, głosząc, że w wypadku zginął... Tomasz Karolak. On też prostował fake newsa.
Zobacz też: Muniek Staszczyk padł ofiarą fake newsa. Sugerowano, że... nie żyje. Zespół T.Love wydał oświadczenie