W ostatnich tygodniach Polacy chyba o nikim innym nie mówili tyle, co o Kai Godek. Kontrowersyjne postulaty pierwszej polskiej "antyaborcjonistki" dotyczące praw kobiet zyskały szerokie grono zwolenników wśród obywateli, a także w szeregach obecnej partii rządzącej. Choć jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie wierzył w to, że ustawa zakazująca przerywania ciąży ze względu na wady płodu może wejść w życie, działaczka "pro life" ostatecznie dopięła swego. Nawet kosztem własnego bezpieczeństwa.
Jak się okazuje, na ograniczeniu praw kobiet 38-latka nie zamierza poprzestać. Jej kolejnym "celem" jest ustawa o zakazie Marszów Równości. Projekt fundacji Życie i Rodzina o nazwie "Stop LGBT" zakłada zakaz organizowania parad równości, manifestacji i marszów, które miałyby na celu kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a które propagowałyby związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe, a także adopcje dzieci przez pary jednopłciowe. Fundacja chce także zakazu promowania "płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych", a także "rozwiązań prawnych mających na celu uprzywilejowanie związków osób tej samej płci".
W poniedziałek w Warszawie odbyła się specjalna konferencja, w ramach której Godek i jej zwolennicy poinformowali o złożeniu w sejmie projektu ustawy. Wcześniej podpisy były zbierane między innymi w ponad 180 kościołach na terenie Polski. Co ciekawe, nie wszyscy biskupi podeszli do akcji z entuzjazmem. Wielu z nich, m.in. metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz oraz abp Wojciech Polak, metropolita gnieźnieński i prymas Polski nie wyrazili zgody na zbieranie podpisów pod ustawą "Stop LGBT" na terenach ich archidiecezji, tym samym nie wyrażając poparcia dla inicjatywy.
Do początku listopada 2020 trwała obywatelska zbiórka pod projektem ustawy #StopLGBT. Zebrano dwukrotnie więcej podpisów, niż wymaga tego prawo - napisała Godek na swoim Facebooku.
Na konferencji Kai pojawili się też aktywiści z Homokomanda, którzy zarzucają Godek i jej współpracownikom szerzenie mowy nienawiści i dzielenie Polaków. Zaproponowali własną inicjatywę #StopGodek, która analogicznie do #StopLGBT zakłada zakaz bycia Kają Godek.
Przerażające?