W miniony weekend poznaliśmy tegorocznych zwycięzców Konkursu Piosenki Eurowizji, którymi została formacja Kalush Orchestra z Ukrainy. Wygrana zespołu Olega Psiuka była przede wszystkim wyrazem solidarności Europy z naszymi wschodnimi sąsiadami, którzy wciąż muszą odpierać ataki rosyjskiej armii.
Choć wygrana Kalush Orchestra na Eurowizji wzbudziła spory entuzjazm, to wśród polskich fanów konkursu dało się zauważyć wyraźny zawód. Wszystko z powodu głosów ukraińskiego jury, które łącznie umiejscowiło Krystiana Ochmana dopiero na 11. miejscu, tym samym przyznając mu zero punktów za występ. Zaskoczeni byli zresztą nie tylko Polacy, lecz także wielu Ukraińców.
Od finału konkursu mija kolejna doba, a kontrowersje wokół tegorocznego głosowania wciąż nie cichną. Tłumaczyła się już nawet jedna z ukraińskich jurorek, która utrzymywała, że doszło do pomyłki, a sama chciała wręczyć Ochmanowi 10 punktów, a nie umieścić go na 10. pozycji. Apelowała także do organizatorów Eurowizji, aby zabrali głos w sprawie i wyjaśnili, jak były przeliczane głosy. Na razie tak się nie stało.
Czy jesteśmy zdrajcami naszego kraju? Dlaczego teraz winę za wszystko ponosi jury, a wszyscy inni umywają ręce? Apeluję do komitetu organizacyjnego Eurowizji, aby wyjaśnił narodowi ukraińskiemu dokładnie, jak policzono głosy i jak doszło do takiej sytuacji - nawoływała Iryna Fedyshyn na Instagramie.
Niezależnie od intencji ukraińskiego jury, wielu Polaków odebrało brak punktów dla naszego kandydata bardzo osobiście. W końcu przyszedł moment, w którym do medialnej burzy odniosła się zwycięska formacja, w której imieniu przemówił Oleg Psiuk. Na konferencji prasowej po przylocie Kalush Orchestra do kraju padło pytanie o to, jak odebrali głosowanie ukraińskiego jury i zerowe punkty dla Ochmana.
Tak, faktycznie to bardzo dziwna sytuacja. Samemu jest mi głupio przed Polską. Nie znam szczegółów, ale mamy nadzieję, że nasi polscy przyjaciele nie będą żywić do nikogo urazy, choć wyszło niezbyt dobrze - przyznał.
Co więcej, Psiuk ujawnił się jako jeden z fanów piosenki "River", z którą Krystian startował w tym roku w Turynie. Jak przyznał, była dla niego jedną z najlepszych w finałowej stawce.
Osobiście bardzo lubię piosenkę Ochmana, jest nawet w mojej pierwszej piątce. To było naprawdę dziwne - skomplementował polskiego kandydata.
Przy okazji ujawniono, co stanie się z eurowizyjnym trofeum, które formacja przywiozła do Ukrainy. Mimo wygranej grupa nie zamierza zachować słynnej statuetki, lecz sprzedać ją, a zyski przekazać na pomoc ukraińskiej armii.