W czwartek nastąpiła premiera szóstego i zarazem ostatniego sezonu jednego z najgłośniejszych seriali dekady. Na Netfliksie pojawiła się pierwsza część finałowych odcinków "The Crown", który analogicznie przedstawia czasy najbliższe teraźniejszości. Szósty sezon wzbudzał kontrowersje zanim jeszcze trafił do streamingu, chociażby z powodu ukazania matki księcia Harry'ego i Williama jako ducha.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tuż po premierze zabrał głos były kamerdyner księżnej Diany. Paul Burrell początkowo służył Królowej Elżbiecie II, a następnie przez 10 lat pracował dla żony Karola, do momentu jej śmierci. Zdaniem kamerdynera twórcy serialu "posunęli się za daleko", odtwarzając ostatnie momenty życia Diany. 65-latek twierdzi, iż przedstawione wydarzenia są zbyt aktualne, przez co "rozdrapują niezagojone rany" wśród rodziny i przyjaciół księżnej.
Kamerdyner księżnej Diany uważa, że twórcy serialu "posunęli się za daleko"
Nie mogę tego oglądać, ta cała wizualizacja to zbyt wiele. Szósty sezon oburzy wiele osób. Uważam, że ostatnia seria jest bardzo ciężka do odbioru, nie wiem, czy można ją oglądać. [...] Byłem w stanie obejrzeć pierwsze sezony, ponieważ dotyczyły one zamierzchłej przeszłości, natomiast finałowe odcinki poruszają tragedię, z którą część osób jeszcze się nie uporała - powiedział w programie ITV.
Choć producenci "The Crown" zaznaczali, że nie zamierzają zrekonstruować tragicznego wypadku samochodowego, w którym zmarła Diana, to finalnie zamieszczono autentyczne nagranie wspomnianego incydentu. Były kamerdyner stwierdził, że jest to "groteskowe" i makabryczne przedstawienie okoliczności śmierci matki Williama i Harry'ego.
Pokazanie pojazdu, w którym zginęła, wciąż wydaje się makabryczne, po prostu posunięto się za daleko. Uważam, że cała scena śmierci Diany przedstawiona w serialu telewizyjnym jest skrajnie groteskowa - skomentował dla "The Mirror".