Od kilku lat Kamil Durczok sukcesywnie rujnuje swoją karierę i wizerunek. Po aferze z rzekomym molestowaniem pracownic w redakcji Faktów oraz prowadzeniem samochodu pod wpływem alkoholu wybuchł kolejny skandal z udziałem dziennikarza. Tym razem chodzi o podrobienie podpisu byłej żony pod wekslem na dwa miliony franków szwajcarskich.
Po dziesięciu latach bank zwrócił się do Marianny Dufek o spłatę zobowiązania. Ta zaprzeczyła, jakoby kiedykolwiek podpisywała taki weksel lub w ogóle widziała go na oczy. Durczok upierał się jednak, że Marianna była obecna przy podpisywaniu dokumentów.
W poniedziałek media obiegła informacja o zatrzymaniu Kamila Durczoka przez Centralne Biuro Śledcze Policji. W trakcie przesłuchania dziennikarz miał przyznać się do winy.
Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny, tymczasowy areszt dla Durczoka. Jak informują śledczy, Sąd Rejonowy Katowice-Wschód nie uwzględnił tego wniosku. Decyzja zapadła w nocy z wtorku na środę. Prokuratura zapowiada złożenie zażalenia na decyzję sądu.
Przypomnijmy, że zgodnie z kodeksem karnym, za tego typu fałszerstwo grozi od pięciu do nawet 25 lat więzienia.