Na początku sierpnia pojawiły się pierwsze plotki o rzekomym podrobieniu podpisu na wekslu wartym 2 miliony franków szwajcarskich przez Kamila Durczok. Podpis dziennikarz miał złożyć w imieniu swojej żony Marianny Dufek. Kobieta dowiedziała się o zadłużeniu dopiero w momencie, kiedy bank zgłosił się po jego spłatę.
W poniedziałek media obiegła informacja o ponownym zatrzymaniu Kamila Durczoka, który miał podrobić podpis byłej żony na wekslu, czemu do samego końca zaprzeczał jego przedstawiciel, twierdząc, że Marianna Dufek była obecna przy podpisywaniu dokumentów.
W rozmowie z Pudelkiem Marianna Dufek odcięła się od byłego męża, uznając, że medialna walka z nim nie ma sensu:
Nie będę wchodziła w polemikę z panem Isenko (adwokat Durczoka) - są organy do tego przeznaczone i grafolodzy - powiedziała.
I jak się okazało słusznie. Wirtualna Polska poinformowała, że Kamil Durczok przyznał się do winy:
Dziennikarz przyznał się do podrobienia podpisu na wekslu z sierpnia 2008 roku na sumę 2.035.729,30 franków szwajcarskich oraz do sfałszowania innych dokumentów bankowych m.in. deklaracji wekslowej i oświadczenia o podaniu się egzekucji bankowej - czytamy na wp.pl
Skontaktowaliśmy się ponownie z Marianną Dufek z prośbą o komentarz, jednak nie była w stanie z nami rozmawiać.