Kamil Maćkowiak jest znanym aktorem filmowym i teatralnym. Okazuje się, że przez wiele lat zmagał się z depresją i nałogami. Podejmując się terapii, nie wiedział, że będzie ona trwać aż dziewięć lat. Dzięki niej odmienił swoje życie, pokonał chorobę oraz uporał się z uzależnieniem od alkoholu i innych używek. Od 2010 roku jest prezesem Fundacji Kamila Maćkowiaka i prowadzi w Łodzi własny teatr.
W wywiadzie dla portalu Wprost Kamil Maćkowiak dzieli się swoimi przemyśleniami na temat choroby i przeszkód, które udało mu się pokonać. Zapytany o to, na czym polegała jego autodestrukcja, odpowiada jasno.
Żeby zrzucić z siebie emocje, musiałem się napić albo zapalić jointa. Tak było kiedyś. Dziś żyję zupełnie inaczej. Fantastyczne jest nie budzić się z poczuciem wstydu, co mogłeś wczoraj wykonać, czego nie pamiętasz. Teraz jestem odpowiedzialny za ludzi jako szef w firmie. Fantastycznie, że te decyzje, jakie podejmuję, odbywają się na trzeźwych emocjach. Dzisiaj widzę też, ile błędów popełniłem wtedy, kiedy trzeźwy nie byłem - wspomina.
Aktor wraca do wspomnień związanych z depresją i uczuć, jakie mu wtedy towarzyszyły. Gwiazdor nie ukrywa, że był to dla niego najgorszy okres w życiu.
Ja nawet nie pamiętam, kiedy wstydziłem się tego, że mam depresję. Pamiętam tylko, że byłem przez nią w d*pie i że w pewnym momencie znalazłem się w punkcie krytycznym - przyznał.
W uzależnienie i depresję wpędziła go jego własna postawa. Kamil Maćkowiak, nie bał przyznać się do własnych błędów.
Byłem dosyć bezczelnym, pozornie pewnym siebie chłopakiem, nastolatkiem, a potem 20-parolatkiem. A potem do tego doszła marihuana, czy inne używki, które też dawały dodatkowy filtr. Dzisiaj powiedziałbym sobie: "Stary, naprawdę z czasem polubisz siebie". Zawodowo nie trafiłem na fajnego producenta, który by uwierzył we mnie tak, jak ja uwierzyłem w siebie sam - opowiada w wywiadzie dla Wprost.
Aktor przyznał, że jego praca nie przynosiła mu takiej satysfakcji, jaką powinna.
Ja w ogóle nie wierzę, że ludzie tak mają. Jak mają, to im zazdroszczę, to musi być taki stan, jak po narkotykach. Tyle że ja go osiągałem innymi sposobami, alkoholem lub marihuaną - wyznał.
Dziś aktor najcięższy okres ma już za sobą i z uśmiechem patrzy w przyszłość. Teraz w całości oddaje się pracy i obowiązkom.