Joanna Lichocka od kilku dni jest prawdziwą gwiazdą w mediach, a wszystko za sprawą ostatnich wydarzeń w polskim parlamencie. W czwartek Sejm przegłosował nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej, którym wcześniej sprzeciwił się Senat. Przyjęte przez posłów zmiany zakładają m.in. dotację dla mediów publicznych w wysokości niemalże 2 miliardów złotych.
Decyzja sejmowej większości wzbudziła zdecydowany sprzeciw wśród przedstawicieli opozycji. Zdaniem szefa PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza, tak ogromna kwota z powodzeniem mogłaby zostać przeznaczona na inny cel, jak na przykład wsparcie polskich oddziałów onkologicznych. Wygląda jednak na to, że nieco innego zdania była właśnie Joanna Lichocka. Tuż po wygranym głosowaniu posłanka PiS skierowała bowiem w stronę protestującej opozycji środkowy palec.
Gest Lichockiej wywołał prawdziwą burzę w mediach. Chociaż członkini partii rządzącej zdążyła przeprosić za swoje zachowanie i tłumaczyła, że jedynie "energicznie przesuwała palcem pod okiem", niesmak pozostał. Jej postawa jest szeroko komentowana nie tylko przez internautów, lecz również gwiazdy polskiego show biznesu, w tym m.in. Macieja Stuhra.
Do kontrowersji wokół niedawnego gestu posłanki postanowił odnieść się również Kamil Sipowicz, mąż zmarłej w 2018 roku Kory. Legendarna wokalistka Maanamu przez lata walczyła z nowotworem. Nic więc dziwnego, że zachowanie Lichockiej szczególnie poruszyło jej małżonka.
Chyba już przyzwyczailiśmy się do działań polskiego rządu. Powiem szczerze, że współczuję posłance Lichockiej, że nie rozumie takiego zagadnienia, jakim jest choroba nowotworowa. Poleciłbym jej odwiedzenie oddziału onkologii, chociażby u nas w Warszawie, to może następnym razem zamiast środkowego palca zrobi nam serduszko - powiedział Plejadzie Sipowicz.
W rozmowie z portalem mąż Kory zwrócił również uwagę na dramatyczny stan wielu polskich oddziałów onkologicznych. Jego zdaniem służbie zdrowia z pewnością znacznie bardziej przydałyby się fundusze, które decyzją Sejmu trafią do mediów publicznych.
Polska onkologia potrzebuje tych 2 miliardów złotych, bo sytuacja w szpitalach jest tragiczna. Coraz więcej ludzi choruje na raka i coraz więcej będzie dopiero chorować. Ma to związek chociażby ze środowiskiem i niszczeniem naszej planety. Nowotwór to taka choroba, która wymaga ogromnej pracy lekarzy, pielęgniarek, opieki. Ludzie chorzy na raka są w bardzo trudnej sytuacji fizycznej, psychicznej i życiowej. Więc życzę pani poseł Lichockiej z całego serca wizyty na onkologii, przejścia się po oddziałach i może następnym razem nie będzie nam pokazywać środkowego palca - dodał Sipowicz.
Zgadzacie się z jego słowami?
Zobacz również: Kamil Sipowicz zwierza się Monice Jaruzelskiej: "Kora była jak KACZYŃSKI, ja byłem Banasiem"