Skoki narciarskie i sukcesy naszej kadry narodowej w tej dziedzinie cieszą się w ostatnich latach ogromnym zainteresowaniem mediów. Wszystko zaczęło się jeszcze za czasów Adama Małysza, który doczekał się wielu godnych następców dumnie reprezentujących Polskę w licznych konkursach.
Naszym narodowym dobrem w dziedzinie skoków narciarskich jest m.in. Kamil Stoch, który w ostatnich dniach został zwycięzcą tegorocznej edycji Turnieju Czterech Skoczni. To już trzeci Złoty Orzeł w jego karierze, co zdecydowanie robi wrażenie. Po wygranej Kamil oczywiście cierpliwie udzielał wywiadów dziennikarzom.
W trakcie jednej z rozmów z dziennikarzami doszło do niecodziennej sytuacji. Do Kamila Stocha zadzwoniła bowiem żona, Ewa Bilan-Stoch. Choć wielu zapewne spodziewałoby się, że skoczek odpowie na jej telefon dopiero po konferencji prasowej, to Kamil nieoczekiwanie postanowił odebrać jeszcze w trakcie wywiadu.
Ewuniu, oddzwonię za trzy minutki, bo jestem na konferencji prasowej. Pa pa - powiedział krótko, po czym przesłał ukochanej buziaczka.
Po tym, jak już odpowiedział żonie, zwrócił się do dziennikarzy i wyjaśnił im zaistniałą sytuację.
Przepraszam, przepraszam, ale to jest moja żona, więc sami wiecie. Musiałem odebrać ten telefon - bronił się z wyraźnym rozbawieniem.
Miły gest?