Kamil Szymczak nie sprawiał dotychczas wrażenia osoby szczególnie przejmującej się następstwami swoich zachowań. Wysportowany 25-latek, który nieustannie balansuje na granicy szaleństwa, często pokazując się w skrajnie ryzykownych sytuacjach. Niedawne umieszczenie przez niego kadrów przyspieszających bicie serca wbrew oczekiwaniom nie zaimponowało jego odbiorcom.
Tym razem popularny influencer zamieścił na swoim profilu zgoła odmienny wpis. Od razu zwrócił na siebie uwagę internautów zdjęciem wykonanym w szpitalnym łóżku. Już w pierwszych słowach obszernej wiadomości zaapelował do swoich odbiorców o "macanie się" pod kątem wykrycia ewentualnych zmian skórnych.
Kamil Szymczak trafił w ręce lekarzy po wykryciu guza
Uczestnik zakończonego już po pierwszej edycji programu "Czas na show. Drag Me Out" tym razem wykazał się odpowiedzialną postawą. Wykorzystał swoje zasięgi, by przekonać swoich fanów, będących przeważnie w zbliżonym do niego przedziale wiekowym, by skupili się na zdrowiu. Posłużył się przy tym własnym przykładem.
Kilka miesięcy temu wymacałem małego guzka w prawej piersi. Jak wynikło z późniejszych badań, na szczęście był to ten z rodzaju niezłośliwych. Dziś pozbyłem się niechcianego intruza z mojego ciała! Była to pierwsza operacja pod narkozą w moim życiu. Papa guzku, nie będzie mi ciebie brakować - napisał.
Kamil Szymczak podkreślił olbrzymie znaczenie regularnych badań. Jak przyznał, zamierza skupić się teraz na odpoczynku przed przyszłoroczną wspinaczką na szczyt Matterhorn, którego zdobycie jest marzeniem wielu alpinistów.
W tym miejscu warto też przypomnieć, że wykrycie zmian nowotworowych na wczesnym etapie znacząco zwiększa szanse na skuteczne leczenie.