W minioną niedzielę odbył się finał drugiej edycji wskrzeszonego po latach Big Brothera. Zgodnie z przewidywaniami, program wygrał Kamil Lemieszewski - najbarwniejszy uczestnik, który od początku dbał o to, aby dostarczać widzom emocji.
Robił to w dużej mierze kosztem współmieszkańców, którym grał na nosie, wymyślając niestworzone historie i prowokując ich do granic możliwości.
Okazuje się, że Kamil zrobił show również własnym kosztem. W jednej z relacji na InstaStories były uczestnik wyznał, że prawdopodobnie cierpi na zespół stresu pourazowego.
"Idąc spać, zauważyłem, że jednak będę potrzebował po pobycie w domu Wielkiego Brata pomocy psychoterapeuty. Nie wiem, czy wiecie, co to jest PTSD. Kiedy kładę się spać i budzę, czuję się obserwowany, nękany. Dzisiaj zaczynam pierwszą psychoterapię, żeby pogadać z psychoterapeutą o tym, co mnie boli, co mi dolega i czego się obawiam. Odczarowuję temat psychoterapii" - ogłasza Kamil.
Aktor nagrał też filmik spod gabinetu terapeuty.
"Czas na spotkanie z małą pomocą, żeby poukładać sobie co w głowie po pobycie w domu Wielkiego Brata, bo mam trochę galimatias po tej całej nienawiści i hejcie" - powiedział.
Partnerka Kamila, Ewa Kępys, cieszy się z tego, że Lemieszewski umówił się na wizytę do specjalisty: "Jak Kamil wczoraj zasypiał, to po prostu nim telepało. Dobrze, że podjął taką decyzję".