W połowie grudnia ub. r. Anna Dereszowska poinformowała o trudnej sytuacji, w której znalazła się po wpłaceniu dużej sumy pieniędzy na konto Cinkciarz.pl. Aktorka chciała wymienić złotówki na euro, jednak powierzone środki nie wróciły już na jej rachunek bankowy. W odpowiedzi na brak reakcji ze strony firmy zdecydowała się na podjęcie kroków prawnych.
Przywołana przez nią firma zareagowała na zarzuty, przepraszając za opóźnienia i obiecując spłatę zobowiązań. Nieprzekonujące ją deklaracje tylko wzmogły determinację Dereszowskiej w walce o odzyskanie pełnej kwoty. Wyraziła przekonanie, że zarówno ją, jak i wielu innych poszkodowanych klientów czeka długa i zacięta batalia.
Anna Dereszowska doczekała się odpowiedzi
Wskutek medialnej burzy stawiającej pod ogromnym znakiem zapytania wiarygodność kantoru internetowego, jej przedstawiciele wystosowali właśnie obszerny komunikat prasowy. Na wstępie przedstawili powody opóźnień w wypłatach środków.
Od kilku miesięcy grupa Cinkciarz.pl boryka się z problemami wynikającymi z decyzji KNF, która - według nas - w sposób naruszający obowiązujące przepisy pozbawiła jedną z naszych spółek licencji płatniczej. W wyniku tych działań wszystkie spółki związane z naszą grupą doznały poważnych strat finansowych i wizerunkowych - czytamy.
Przedstawiając sprawę z drugiej, nieznanej dotychczas strony, Annie Dereszowskiej została przypisana próba szantażu wizerunkowego.
W obszernym oświadczeniu zasugerowano również, że Anna Dereszowska, wyrażając publicznie "troskę o tysiące osób, które mogą być narażone na nieuczciwe praktyki", w rzeczywistości skupiła się jedynie na pilnym załatwieniu wyłącznie własnych problemów. Potwierdzono też, że ich klientka otrzymała propozycję ugody. Nie zdecydowała się jednak przyjąć jej warunków, uznając ją za niewiarygodną.
Naszym celem jest pełna przejrzystość. Nie mamy nic do ukrycia - chcemy, by opinia publiczna samodzielnie oceniła styl i przebieg tej dyskusji. Uważamy, że każdy ma prawo dochodzić swoich roszczeń, jednak sposób, w jaki czyni to Pani Dereszowska, jest - w naszej ocenie - niewłaściwy i nosi znamiona wymuszania działań poprzez straszenie "burzą medialną" - dodano.
Przedstawiciele firmy deklarują dalszą chęć prowadzenia działalności na polskim rynku, walcząc o jak najszybszą spłatę wszystkich zobowiązań.
Redakcja Pudelka skontaktowała się z Anną Dereszowską, lecz do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.