Kanye West ogłosił niedawno zamiar kandydowania na urząd prezydenta USA, czym wywołał przede wszystkim śmiech i politowanie opinii publicznej. Były jednak osoby, które mocno wierzyły w siłę sprawczą Westa. Wsparcia udzielił mu m.in. ekscentryczny miliarder Elon Musk. Niestety, obietnice Kanye okazały się składane dość pochopnie. Niecałe dwa tygodnie po szumnym obwieszczeniu kandydatury raper wycofuje się z wyścigu.
Zatrudniony przez Kanye Westa strateg wyborczy, Steve Kramer, w rozmowie z portalem "Intelligencer" ujawnił, że celebryta porzucił pomysł o kandydowaniu, ale przez pewien czas traktował sprawę bardzo poważnie. West zatrudnił 180 pracowników, którzy mieli pomóc mu w prowadzeniu kampanii i w walce o głosy na Florydzie i w Południowej Karolinie. Niestety, praca w "sztabie" porywczego 43-latka szybko się skończyła...
Zobacz też: Nawiedzony Kanye West nazywa szczepionki "NAZNACZENIAMI BESTII" i wyznaje, że miał KORONAWIRUSA
Kanye za późno "obudził się" ze swoją kandydaturą i przekroczył termin rejestracji w kilku stanach. Warto też dodać, że sondaże dawały muzykowi około 2-procentowe poparcie.
Sam West wciąż nie skomentował publicznie, czy jego kampania trwa. Przypomnijmy, że kilka dni temu buńczucznie deklarował, że jeżeli coś robi, to po to, by wygrać. Tym razem się nie udało...
Myślicie, że po tej gorzkiej "lekcji" Kanye dalej będzie aspirował do miana polityka?