Kanye West to jedna z tych osób, które budzą ogromne kontrowersje. Jedni uważają rapera i producenta za geniusza, który odmienił oblicze współczesnej muzyki, ale inni krytykują go za egocentryzm i kompletne oderwanie od rzeczywistości. Sam Kanye chyba doskonale zdaje sobie z tego sprawę, bo od czasu do czasu rzuca swoim przeciwnikom "mięso" w postaci kolejnych dziwacznych wypowiedzi i deklaracji.
Przypomnijmy: Bogobojny Kanye West odpływa na mszy: "Jestem największym artystą, którego Bóg KIEDYKOLWIEK STWORZYŁ"
Choć West bywa zmienny w swoich poglądach, to jedna z idei towarzyszy mu już od czterech latach. Mowa tu o politycznych zapędach męża Kim Kardashian, który już w 2016 roku zapowiedział, że... wystartuje w wyborach na prezydenta USA.
Od tamtej pory Kanye West zdążył wprawdzie podzielić swoich fanów udzielaniem publicznego wsparcia prezydentowi Donaldowi Trumpowi, ale wygląda na to, że teraz naprawdę będzie chciał pozbawić go pracy.
Gwiazdor w niedzielę opublikował bowiem wpis, w którym jednoznacznie potwierdził dalszą chęć bycia głową państwa:
Musimy spełnić marzenie o Ameryce poprzez zaufanie Bogu, zjednoczenie i wspólne budowanie naszej przyszłości - napisał na Twitterze Kanye. Wystartuję w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Wpis rapera błyskawicznie rozszedł się po sieci, zdobywając w kilka godzin ponad 600 tysięcy polubień i 60 tysięcy komentarzy. Jednym z pierwszych, którzy udzielili Westowi poparcia, był równie kontrowersyjny przedsiębiorca Elon Musk:
Masz moje pełne wsparcie - napisał partner wokalistki Grimes, który ostatnio podpadł Anji Rubik.
Myślicie, że Kanye ma szanse zastąpić w fotelu prezydenta USA Donalda Trumpa?