Tworzący z pozoru idealne małżeństwo Kim Kardashian i Kanye West mają za sobą wyjątkowo trudne tygodnie. Wszystko za sprawą wyznania rapera, o które pokusił się podczas swojego wiecu wyborczego. 43-latek zdradził wówczas, że jego żona, będąc w ciąży z pierwszym dzieckiem, chciała dokonać aborcji.
Następnie artysta zamieścił w sieci kilka niepokojących wpisów, twierdząc między innymi, że matka jego dzieci i teściowa chciały go ubezwłasnowolnić, a także zarzucił Kim zdradę.
Zobacz też: Kanye West od dawna chciał się ROZWIEŚĆ z Kim Kardashian. Sugeruje, że go zdradziła i oskarża ją o... RASIZM
Choć borykający się z chorobą dwubiegunową muzyk zdążył już ochłonąć i przeprosić żonę za pośrednictwem Twittera, wciąż nie milkną doniesienia na temat ewentualnego rozwodu rodziców North, Sainta, Chicago i Psalma.
Jak donoszą amerykańskie media, gwiazdorski duet ponoć nie mieszka razem już od ponad roku. Podczas gdy Kardashianka żyje wraz z dziećmi w ich domu w Los Angeles, raper na stałe osiadł na ranczu w Wyoming. To właśnie tam w zeszłym tygodniu widziano karetkę, która miała przybyć do Westa po jego nieudanej wizycie w szpitalu.
Przypominamy: Na ranczo Kanye Westa przyjechała KARETKA!
Zdaje się, że mimo niewątpliwego kryzysu w relacji Kim i Kanye jest cień nadziei na to, że jeszcze uda im się dojść do porozumienia. W niedzielę prywatny odrzutowiec celebrytki widziano na lotnisku w Wyoming. Choć fotoreporterom udało się sfotografować jedynie muzyka i jego czteroletniego syna Sainta w asyście ochroniarza, bardzo możliwe, że reszta członków rodziny Westów była już na pokładzie.
Wiadomo, że samolot wystartował z Los Angeles, jednak nie ma potwierdzonych informacji, dokąd udał się, opuszczając okolice rancza muzyka.
Myślicie, że Kardashianka przyleciała zabrać męża do domu?