O tym, że w małżeństwie Kim Kardashian i Kanye Westa nie dzieje się zbyt dobrze, kolorowa prasa zaczęła spekulować praktycznie zaraz po ich ślubie. Dopiero jednak na przestrzeni ostatnich miesięcy publika zdała sobie sprawę z tego, jak trudne musi być dla Kim życie z osobą chorą psychicznie, która odmawia udzielenia sobie pomocy.
Podczas ostatniego epizodu maniakalnego cierpiący na zaburzenia afektywne dwubiegunowe Kanye West ogłosił, że ma zamiar startować w wyborach prezydenckich, oskarżył swoją teściową o próby manipulacji, a także wyznał, że wiadomość od Boga nakazała mu powstrzymać żonę przed wzięciem tabletki "dzień po".
Przypomnijmy: Zaniepokojona Kim Kardashian tłumaczy zachowanie Kanye Westa: "SAM MUSI ZGŁOSIĆ SIĘ PO POMOC"
Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że jego związek z Kim sporo na tym ucierpiał. Mówiło się nawet, że rozwód jest w tym momencie jedynie kwestią formalną. Jakimś cudem po kilku tygodniach para zaczęła ponownie być razem widywana, a muzyk postawił sobie ponoć za punkt honoru, aby odpowiednio zająć się swoim zdrowiem psychicznym. Niestety nie udało mu się wytrwać długo w postanowieniu.
W ostatni piątek Kanye wrócił na Twittera po 24-godzinnej blokadzie, która została na niego nałożona po opublikowaniu nagrania, na którym oddaje mocz na statuetkę prestiżowej nagrody muzycznej Grammy. Krótka przerwa od mediów społecznościowych najwyraźniej za wiele go nie nauczyła. Odzyskawszy swoje konto, muzyk zaniepokoił fanów, dzieląc się za pośrednictwem platformy mrożącymi krew w żyłach przemyśleniami.
Wpis zadedykowany został najstarszej córce Kanye - North West. Mężczyzna jest ewidentnie przekonany, że niedługo może stracić życie, a napisana w całości wielkimi literami wiadomość miała pełnić rolę ostatniego pożegnania z ukochanym dzieckiem.
NORTHY, IDĘ NA WOJNĘ, MOJE ŻYCIE BĘDZIE ZAGROŻONE, JEŻELI ZOSTANĘ ZAMORDOWANY, NIE POZWÓL, ABY BIAŁE MEDIA WMÓWIŁY CI, ŻE NIE BYŁEM DOBRYM CZŁOWIEKIEM - napisał Kanye w usuniętym już tweecie, dodając - KIEDY LUDZIE ZABIORĄ CIĘ Z MOJEGO ŻYCIA, PAMIĘTAJ, ŻE CIĘ KOCHAM.
Według źródeł magazynu People, Kim Kardashian nie jest już w stanie dłużej znosić napadów swojego męża. Obarcza go winą za kolejne skandale, ponieważ przy ostatnim kryzysie obiecał jej, że będzie zażywać swoje leki, czego ewidentnie nie robi.
Odstawił leki. Przysięgał, że będzie się stosować do zaleceń lekarza. Ostatnim razem częścią negocjacji z Kim było to, że będzie pilnować swego zdrowia i postara się panować nad nagłymi impulsami. Wiele jej naobiecywał, a teraz te obietnice zostały złamane niecały miesiąc po ostatniej aferze - cytuje za swoim informatorem People.
W zaistniałej sytuacji obawy Kanye o to, że ktoś odbierze mu córkę, wydają się jak najbardziej uzasadnione. Jego szansę o zachowanie prawa do opieki nad czwórką dzieci w przypadku ewentualnego rozwodu z Kim są bowiem niemalże równe zeru.
Wierzycie, że Kardashianka znajdzie jeszcze w sobie siłę, by kolejny raz wybaczyć mężowi czy tym razem ruszy już do sądu?