Choć Kim Kardashian robi, co może, aby jej rozwód z Kanye Westem przebiegał pokojowo, wygląda na to, że jej niesforny "eks" nie zamierza ułatwiać jej tego zadania. Media zza oceanu donoszą, że w ostatnią niedzielę miało miejsce pierwsze publiczne odsłuchanie najnowszego albumu Kanye. Muzyk zatytułował krążek na cześć Dondy, ukochanej mamy rapera, która odeszła w 2007 roku. Zdaniem obecnych na imprezie osób jeden z utworów, które znajdą się na płycie, jest mało subtelnym przytykiem w stronę Kardashianów.
W utworze Welcome to my Life Kanye West porównuje ponoć małżeństwo z Kim Kardashian do więzienia, z którego musiał się wyswobodzić.
Powiedz zabójcom, że zbiegłem z Calabasas - ma brzmieć jeden z wersów.
Po odtworzeniu kawałka muzyk miał wybuchnąć płaczem na scenie.
To bardzo głęboka, smutna piosenka o Kanye i jego odczuciach w stosunku do małżeństwa z Kim. Wspomina o swoich dzieciach i tym, że żona wszystko mu zabrała. Po jej odsłuchaniu Kanye płakał przez dwie minuty. Atmosfera była naprawdę ponura - cytuje za swoim informatorem "The Sun".
Coś faktycznie musi być na rzeczy, bowiem nad plotkami pochylił się już przyjazny Kardashianom portal Page Six. "Anonimowi informatorzy" donieśli redakcji, że na albumie nie znajdziemy ani jednego przykrego słowa na temat Kim Kardashian.
Kanye puścił swoje piosenki Kim, zanim zrobił to na przyjęciu. Utwory są wzruszające i nikogo nie obrażają - twierdzi źródło Page Six.
Według nieoficjalnych doniesień płyta ma ukazać się już w najbliższy piątek. Myślicie, że Kim czeka na premierę?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!