Jeszcze na początku tygodnia wszystko wskazywało na to, że związek Kanye Westa i Bianki Censori jest już bezpowrotnie zamkniętym rozdziałem. Brak nowych wspólnych zdjęć, jak również doniesienia o ich małżeńskim kryzysie, którego skutkiem miała być rzekoma ucieczka skąpo odzianej celebrytki do jej rodzinnego domu w Australii, zostały skonfrontowane z obszerną fotogalerią wypełnioną kadrami z... dalszego eksplorowania przez nich stolicy Japonii. Na zaprezentowanych kilka dni temu ujęciach nie zabrakło romantycznych gestów oraz budzącego jeszcze większe zaskoczenie kompletu ubrań 29-latki.
Jak poinformowali dziennikarze "Daily Mail", którzy trzymają rękę na pulsie, przekazując najświeższe informacje z obozu kontrowersyjnej pary, Kanye i Bianca sfingowali rozstanie celem zwrócenia na siebie uwagi. Okazuje się jednak, że w głoszonych niedawno plotkach ukryło się ziarnko prawdy. Żona rapera faktycznie udała się w rodzinne strony. Nie miała jednak świadomości, że w ślad za nią ruszył wynajęty przez Westa detektyw.
Kanye West nie ufa swojej żonie?
Osoby z otoczenia pary zabrały głos na łamach tygodnika "The Sun", informując o skorzystaniu przez 47-latka z usług detektywistycznych. Co ciekawe, raper nie wydał na to nawet centa. Tak przynajmniej twierdzi John Doe, dawny współpracownik gwiazdora, oficjalnie pełniący funkcję "dyrektora wywiadu".
Mężczyzna skierował sprawę do sądu, oskarżając swojego byłego pracodawcę o nieuregulowanie należności wynikających ze świadczenia pracy przez kilka miesięcy, co miało doprowadzić go do poważnych problemów natury psychicznej. W dokumentach zaznaczono, że "godnym szczególnej uwagi było przydzielenie Johnowi Doe zadania znalezienia i zatrudnienia prywatnych detektywów", którzy mieli śledzić Biancę Censori podczas jej samotnych podróży do Australii. Wpływowy twórca muzyczny odczuwa podobno silną potrzebę kontrolowania swej młodszej o 18 lat ukochanej.
Ye zlecił również prześwietlenie rodziny Kardashian i ich rzekomych powiązań ze środowiskami przestępczymi, na czele z domniemanym handlem ludźmi w celach seksualnych - czytamy w amerykańskim magazynie.
Pomimo wielu kontrowersji członkowie najbardziej znanej za oceanem celebryckiej familii nigdy nie byli posądzani o jakąkolwiek działalność niezgodną z prawem. Cytowani w artykule współpracownicy Kanye zgodnie przyznali, że jego zachowanie stało się nieprzewidywalne. Przytoczyli również sytuację sprzed 5 miesięcy, kiedy z dnia na dzień zwolnił większość członków zarządu w należącej do niego firmie Yeezy.