Amerykański przemysł kosmetyczny bez wątpienia skrywa wiele tajemnic. Przez lata ta gałąź biznesu jawiła się w oczach wielu celebrytów jako niezwykle dochodowa, dlatego wkrótce zapragnęły zawładnąć nią żądne sukcesu i nierzadko dość problematyczne postacie. Widać to szczególnie w ostatnim czasie, gdy przemysł "beauty" jest trawiony przez kolejne skandale z udziałem popularnych influencerów.
Zobacz też: Jeffree Star pogrąża Jordyn Woods: "Kłamiesz, umawiałaś się z Tristanem od miesiąca, całe miasto o tym wie"
Jedną z osób, które niemal od samego początku budziły ogromne kontrowersje w branży kosmetycznej, jest z pewnością Jeffree Star. Słynny artysta makijażu ma za sobą dziesiątki skandali, które z nieznanych powodów wciąż jednak rozchodzą się po kościach. Jeffree ma za sobą publiczne sprzeczki z największymi nazwiskami w branży, a w świecie mediów nie brakuje opinii, że samo "pokazywanie się" w jego towarzystwie często kończy się wizerunkową katastrofą.
Co jakiś czas media społecznościowe obiegają też kolejne dowody na to, że Jeffree Star dość szeroko pojmuje poczucie "artystycznej wolności". Wytatuowany influencer ma na swoim koncie nie tylko rasistowskie wpisy i pełne pogardy wypowiedzi o różnych mniejszościach, lecz nawet skandal z wyciekiem zdjęć z widocznymi aktami autoagresji. Miał też używać elementów charakterystycznych dla III Rzeszy w celach promocji autorskich kosmetyków, za co również już przepraszał.
Nie jest więc jasne, co dokładnie skłania kolejne marki do nawiązania współpracy z osobą o tak kontrowersyjnej przeszłości. Star co prawda wielokrotnie zapewniał, że najgorsze ma już za sobą, jednak kolejne afery z jego udziałem zdecydowanie temu przeczą. Kilka miesięcy temu był uwikłany w kolejny skandal, w który zaangażowana była także trójka innych influencerów - Tati Westbrook, James Charles oraz Shane Dawson.
Wszystko zaczęło się w maju 2019 roku, gdy Tati udostępniła w serwisie YouTube filmik zatytułowany Bye Sister. W obszernym nagraniu internetowa celebrytka wprost oskarżyła swojego przyjaciela, Jamesa Charlesa, o nielojalność i nieetyczne zachowanie w stosunku do heteroseksualnych mężczyzn. W tle pojawiały się nawet oskarżenia o napastowanie seksualne, przez co internet momentalnie zapłonął. Charles tym samym stał się persona non grata we własnym środowisku i był zmuszony do nagrania równie obszernych wyjaśnień.
Co ciekawe, jego filmik rzeczywiście wyprostował wiele wątków, a wyjaśnienia okazały się wiarygodne, co momentalnie zadziałało na jego korzyść. Choć James Charles stracił ponad milion (!) obserwujących w zaledwie 3 dni, to szybko nadrobił straty i od tej pory wszelkie oskarżenia pod jego adresem ucichły. Tati oczywiście (jako jedyna zresztą) przeprosiła go wtedy za wyciągnięcie błędnych wniosków, jednak swoją decyzję o nagraniu filmiku przypłaciła zdrowiem psychicznym i pozycją zawodową.
Jaki był jednak udział pozostałych influencerów w tej sprawie? Otóż to właśnie Jeffree Star, czyli największy biznesowy rywal Charlesa w świecie "beauty", jako pierwszy wysnuł wobec niego oskarżenia o napastowanie seksualne. Wielokrotnie chwalił się, że posiada nagrania, na których uwiecznił rozmowę z jedną z jego ofiar, a także publicznie nazwał Jamesa "zagrożeniem dla społeczeństwa" i zabronił wstępu do własnego domu. Było to o tyle dotkliwe, że do tej pory Jeffree i James byli do siebie (przynajmniej oficjalnie) pozytywnie nastawieni.
Skandal z udziałem Jamesa i Tati zbiegł się w czasie z nagraniami do internetowej serii, którą influencer tworzył właśnie z Shanem Dawsonem. Z tego powodu Dawson stał się więc pośrednio wplątany w sprawę, a wokół jego udziału w całej aferze narosło wiele wątpliwości. Youtuber oczywiście zaprzeczył temu, że przyłożył rękę do decyzji Tati o nagraniu i puszczeniu w świat nagrania oczerniającego Jamesa Charlesa. Sam fakt nazwał natomiast "samodzielną decyzją dorosłej kobiety".
Choć afera była dotkliwa dla całej czwórki, to najbardziej ucierpiała na tym właśnie Tati. Shane zaprzeczył, że miał jakikolwiek związek ze sprawą, Jeffree Star po prostu zamilkł, a James Charles, własnoręcznie uwolniony od ciążących na nim "zarzutów", kontynuował rozwijanie własnej marki. W opublikowanym niedawno oświadczeniu Shane kolejny raz podkreślił jednak, że James "zasługiwał na lekcję pokory", co też uznano za dość kontrowersyjne stwierdzenie.
Teraz jednak sprawa sprzed ponad roku znów powraca na łamy mediów społecznościowych, a wszystko z racji filmiku, który we wtorek udostępniła na swoim kanale Tati. Internauci już od dawna spodziewali się, że influencerka jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa i najwyraźniej mieli rację.
Ekspertka od makijażu opublikowała 40-minutowe nagranie, na którym, w konsultacji z prawnikami, opowiedziała historię ze swojej perspektywy. Youtuberka nie tylko twierdzi, że Jeffree i Shane mieli ją zmanipulować i nastawić przeciwko Jamesowi, ale także przyznała, że Shane wiedział o nagranym filmiku i zaproponował jej nawet pomoc w jego obrobieniu. Oficjalnie ogłosiła też, że z powodu strat finansowych i wizerunkowych podejmie przeciwko nim stosowne kroki prawne.
Przepraszam Cię James... Zrobiłam to pod wpływem toksycznych kłamstw, którymi karmili mnie Shane i Jeffree. (...) Shane mówił, że James jest potworem, który krzywdzi nieletnich. Twierdził, że chce przeprowadzić wywiady z ofiarami. Mówił, że trzeba coś zrobić, aby go powstrzymać... On i Jeffree podsuwali mi te informacje i czułam się coraz gorzej - przyznała w pewnym momencie Tati.
O ile Jeffree Star do tej pory nie skomentował całej sprawy ani nagrania swojej koleżanki z branży, to Shane Dawson przyjął jej wyznanie dużo gorzej. Od kilku dni youtuber i tak był w centrum uwagi po tym, jak coraz mocniej krytykowano jego karierę sprzed produkcji słynnych "docu-series". W przeszłości Dawson nagrywał bowiem skecze komediowe, w których prezentował dość kontrowersyjny humor, zakładający m.in. żarty z gwałtu, aborcji, pedofilii i mniejszości etnicznych czy seksualnych.
Na jednym z nich widzimy nawet, jak wykonywał niestosowne ruchy, stojąc przed plakatem 11-letniej wówczas Willow Smith. Filmik skomentowali już zresztą na Twitterze jej matka Jada i brat Jaden.
Do Shane'a Dawsona... Dość już tych wymówek - napisała matka Willow na Twitterze.
Shane, jesteś obrzydliwy. Seksualizacja 11-letniej dziewczyny, mojej siostry, wcale nie jest zabawna i to nie jest w porządku - wtórował jej Jaden.
Ilość negatywnej uwagi, która w ostatnich dniach skupiła się na Dawsonie, najwyraźniej mocno się na nim odbiła. W mediach społecznościowych już krąży filmik ze "spontanicznej" transmisji na żywo na Instagramie, podczas której wyraźnie wzburzony Shane komentuje filmik Tati krzycząc w kierunku telewizora. Fani podkreślają, że wyglądał przy tym, jakby przechodził załamanie nerwowe.
O mój Boże... Jesteś zwykłą manipulatorką! Udajesz, że płaczesz, nie wierzę w to - mówił wyraźnie przerażony youtuber, po czym nieoczekiwanie przerwał transmisję.
Choć w sieci nie brakuje krytycznych komentarzy wobec Shane'a, a jego przyszłość wygląda dość niepewnie, to wiele osób podkreśla, że Jeffree Star, czyli de facto kluczowa w tej aferze osoba, kolejny raz nie ponosi żadnych konsekwencji. Przez przewinienia sprzed kilku dni wszyscy mówią bowiem tylko o Shanie i to na nim skupiła się negatywna uwaga użytkowników Twittera.
Nie brak też głosów, że stało się dokładnie to, co w przypadku innych byłych przyjaciół Stara - Shane stał się "żywą tarczą", aby Jeffree kolejny raz mógł się zdystansować od sprawy. Warto nadmienić, że Jeffree Star ma już bogatą historię medialnych sporów z innymi influencerami, którzy popisowo tracili pozycję w branży. Pojawia się więc coraz więcej opinii, że Shane stał się w tej sytuacji kozłem ofiarnym, a wszystko przez niemające nic wspólnego ze sprawą przewinienia z przeszłości, które okazały się, jak widać, gwoździem do jego medialnej trumny.
Wiemy już zatem, że Tati Westbrook szykuje batalię sądową przeciwko Jeffreemu i Shanowi, których intrygi, według własnych słów, stała się ofiarą. Nie brakuje jednak opinii, że influencerka próbuje w ten sposób ratować resztki kariery, którą de facto odebrała sobie własną, świadomą decyzją.
Sam 21-letni James Charles natomiast na razie nie zaangażował się w medialne przepychanki grupy 30-latków, którzy jeszcze niedawno zgotowali mu prawdziwe piekło i chcieli go "nauczyć pokory". Na razie influencer ograniczył się jedynie do "lajkowania" wpisów internautów na temat afery ze swoim udziałem. Przestał też obserwować konto Shane'a na Twitterze.