Odkąd Karol Strasburer został ojcem, zainteresowanie jego osobą wzrosło jeszcze bardziej. Gospodarz Familiady pod koniec listopada powitał na świecie córeczkę. 72-latek zdecydował się na założenie rodziny stosunkowo późno. Choć początkowo zapewniał, że nie zamierza rozprawiać na temat pociechy, najwyraźniej szybko zmienił zdanie, bowiem na bieżąco komentuje rolę, z jaką przyszło mu się zmierzyć.
Przy okazji doniesień na temat późnego ojcostwa jak bumerang wraca też temat jego młodszej żony. W sierpniu minionego roku prezenter poślubił o 36 lat młodszą Małgorzatę Weremczuk. Okazuje się, że, choć rodzicielstwo przynosi Starsburgerowi dużo radości, co rusz musi mierzyć się z nieprzychylnymi komentarzami tych, którzy wypominają mu różnice wieku zarówno między nim a ukochaną, jak i nim a córeczką:
Wiek mnie nie niepokoi. Największym problemem według niektórych jest to, o ile moja żona jest młodsza ode mnie, a o ile ja jestem starszy od dziecka... - żalił się w Dzień Dobry TVN.
Gwiazdor nie zamierza jednak brać do siebie opinii innych. Podczas wizyty w śniadaniówce stwierdził, że życie pisze różne scenariusze i zdradził, że on sam stracił przedwcześnie mamę:
Straciłem mamę, będąc na pierwszym roku studiów. A przecież byłem urodzony przez "normalnych rodziców". "Normalnych" w tym znaczeniu, że nie było takiej różnicy wieku między nimi. Los różnie nami kieruje. Wiadomo, że większe prawdopodobieństwo na odejście z tego świata ma człowiek starszy niż młodszy. Ale w życiu różnie bywa - prawił optymistycznie.
Zdrowe podejście?