W maju 2021 roku na warszawskim Wilanowie doszło do tragedii: po kilku dniach w szpitalu zmarł 21-letni Igor W.-K., radny z Lublina. Został ugodzony 15-centymetrowym nożem. Tragiczne sceny rozgrywały się zresztą na oczach sąsiadów, którzy widzieli, że nad krwawiącym mężczyzną pochyla się jego ówczesna dziewczyna, Karolina B.
Sprawa dobiega właśnie końca, bo wyrok zostanie ogłoszony 23 stycznia. We wtorek 10 stycznia odbyła się rozprawa końcowa, na której głos zabrała sama Karolina B., jak i matka Igora. Kobieta nie znała dziewczyny syna za jego życia, ale, jak można wywnioskować z jego słów, i w Karolinie dostrzega ofiarę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bycie mamą Igora to był zaszczyt. Oczy matki widzą jednak drugie dziecko, Karolinę. Jej mama też by na pewno dała wszystko, by cofnąć czas - cytuje ją "Fakt", którego reporter był obecny na sali rozpraw. Nie wiedziałam, że [Karolina] tak bardzo potrzebowała pomocy. Prosiła o pomoc, ale nikt jej nie udzielił: ani przyjaciele, ani rodzice, ani ja.
Matka Igora poprosiła o szansę dla oskarżonej, która - w jej opinii - czuła się zagubiona. Przypomnijmy, że Karolina B. nie przyznała się do zarzutu zabójstwa, ale zeznała, że była pod wpływem "substancji psychotropowych".
Tacy są ludzie o wysokiej wrażliwości. W ten sposób wyruszamy w drogę ku szaleństwu - przestrzegała matka zabitego radnego.
"Fakt" podaje, że na ostatniej rozprawie głos zabrała sama Karolina B. Według relacji tabloidu, przeprosiła matkę ofiary (która występuje jako oskarżyciel posiłkowy) i zapewniła, że chciałaby... zastąpić go w jej życiu.
Igor stracił życie, a ja dobre imię i ukochaną osobę - mówiła z płaczem, skarżąc się, że media "zamieniły tragedię w tanią sensację".
Prokuratura uważa, że Karolina B. zadziałała z zamiarem bezpośrednim, a ciosy, jakie zadała Igorowi, od początku miały być śmiertelne. Adwokaci kobiety chcą, by została skazana za nieumyślne spowodowanie śmierci (za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia).
Oskarżona może nieudolnie, ale wezwała pomoc. Gdyby chciała zabić, zrobiłaby to w mieszkaniu, nie na klatce. I celowałaby w głowę lub w serce, jeden z tych punktów, które gwarantują śmierć - przekonywała adwokat.
Biegli wykluczyli u Karoliny B. atak paniki, który miałby doprowadzić do zadania śmiertelnych ciosów. Matka Igora, oskarżyciel posiłkowy, nie wypowiedziała się w kwestii kary dla kobiety, pozostawiając to ocenie sądu.
Prokurator chce dla Karoliny B. 25 lat więzienia.