Karolina Brzuszczyńska i Agnieszka Skrzeczkowska szerszej publiczności dały się poznać, gdy jako para narzeczonych pojawiły się na castingu do 9. edycji "Top Model". Jurorzy postanowili dać szansę jedynie Agnieszce, która w późniejszym etapie musiała opuścić program, jednak obie dziewczyny, nawet bez sukcesów w TVN-nowskim show, dały radę zaistnieć w świecie mediów. Zakochane prowadzą popularne instagramowe profile, na swoim koncie mają również książkę, w której opowiadają m.in. o wspólnych planach na przyszłość.
Influencerki już niejednokrotnie wspominały, że marzy im się spontaniczny ślub. Ceremonia ma odbyć się w Las Vegas w obecności sobowtóra Elvisa Presleya. Oprócz ślubu narzeczone zdążyły przedyskutować również wejście na kolejny etap związku, czyli urodzenie dziecka. W wywiadzie z serwisem "Co Za Tydzień" kobiety uchyliły w tej kwestii rąbka tajemnicy.
Karolina wyznała, że zaślubiny planują od prawie trzech lat, jednak nie czują żadnej presji z zewnątrz, co podkreśliła Agnieszka:
Pandemia nam pokrzyżowała plany. Ślub jest głównie dla nas. Nikt nas nie pogania. Nie mamy dziecka w drodze. Nie musimy tego robić tu i teraz. A chcemy, żeby był wyjątkowy. Na razie nasze plany stanęły na Las Vegas i musimy to zrobić jak najszybciej, bo moja narzeczona się bardzo niecierpliwi - oznajmiła, a jej ukochana dodała, że w kwestii ceremonii są wyjątkowo zgodne.
Chociaż trudno w to uwierzyć, ale w takich sytuacjach, jak ślub, dziecko, remont mieszkania, to mamy podobne poglądy. Lubimy spontaniczne sytuacje. Jesteśmy zgodne co do Las Vegas - stwierdziła Karolina.
Mówiąc o dziecku, narzeczone podkreśliły, że ich marzenia nie są niestety proste do zrealizowania.
Ten proces jest u nas utrudniony. Para hetero w przypływie tych emocji może sobie zrobić dziecko w tej samej chwili, w której o nim pomyśli. U nas nie może się to wydarzyć w ciągu jednego dnia - mówiła Agnieszka.
Choć proces w przypadku dziewczyn jest utrudniony, Agnieszka i Karolina już dawno doszły do porozumienia i wiedzą, jakie role przyjmą, gdy podejmą ostateczną decyzję o potomstwie:
Czasem jest tak, że włącza nam się instynkt macierzyński i bardzo już chciałybyśmy być mamami. U nas pewnie wyglądałoby to tak, że Agnieszka oddałaby swoją komórkę, a ja byłabym w ciąży. Dziecko nie musi mieć moich genów. Nie jest to dla mnie ważne. Aga chciałaby mieć córkę ze swoimi genami, a ja bardzo chciałabym urodzić jej dziecko. Będę nosić je pod sercem i byłoby to piękne - kontynuowały.
Pudelek trzyma kciuki!
Zaglądamy do paszportu Anny Wendzikowskiej, która w 2021 roku "odważyła się" spędzić na wakacjach ponad trzy miesiące