Od kilku dni w internecie aż huczy o stosunkowo mało znanej Karolinie Derpieńskiej. Dziewczyna od dłuższego czasu aspirowała do roli celebrytki. Niestety wszelkie jej starania kończyły się fiaskiem. Przedsiębiorczej białostoczance nareszcie udało się przebić na moment do mainstreamu, gdy wypłakała się na InstaStories, jak to jej 60-letni milioner z Miami dopuszczał się zdrad podczas trwania ich związku. 21-latka nagle doznała olśnienia, informując za pośrednictwem platformy społecznościowej, że żadna ilość markowych torebek nie jest w stanie wynagrodzić prawdziwego cierpienia.
Te loga, te torebki, te kłamstwa, to wszystko nie jest warte codziennych łez, nie jest warte poniżenia przez faceta, przez kogo? Przez 60-letniego faceta, który nie szanuje nikogo! - zawodziła na nagraniu aspirująca celebrytka.
Zanim jednak jeszcze o Karolinie zrobiło się głośno, amatorka zabiegów medycyny estetycznej próbowała wybić się w branży influencerskiej. Sądząc po wynikach na stronie - ponad 4 miliony obserwujących, można by wywnioskować, że odniosła na tym polu niemały sukces. Dla porównania zaznaczmy, że nawet największe polskie sławy mają zazwyczaj tylko nieco ponad milion obserwujących.
Oczywiście w sieci bardzo prężnie działają firmy, które za odpowiednią opłatą potrafią wygenerować sztuczny ruch na profilu. Właśnie ze względu na rosnące w zatrważającym tempie zasięgi Derpieńska przed kilkoma miesiącami zwróciła na siebie uwagę szeryfa polskiego internetu Sylwestra Wardęgi oraz Marcina Dubiela. Panowie usiedli razem do "live'a", w trakcie którego sugerowali, że sława młodej Polki na Instagramie nie ma żadnego przełożenia na rzeczywistość.
Rozumiem wszystko, ale laska ma tyle samo lajków pod zdjęciami, obserwują ją sami Hindusi. Algorytm Instagrama tak nie działa. Nie wiem, co ona musiałaby robić, żeby mieć takie przyrosty i takie spadki - główkował Marcin na livie nagranym jeszcze w 2021 roku.
Wardęga zauważył, że według ówczesnego opisu profilu Derpieńskiej, dziewczyna miała reprezentować popularną markę napojów energetycznych, która znana jest ze współpracy z najbardziej rozchwytywanymi influencerami.
Ale zobacz, to jest poważna firma, która dużo płaci. Weronika Bielik z nimi działa. Ja wiem, jakie są z nimi stawki. Jeżeli to prawda, że się dostała do tej firmy, to widzisz, że to się opłaca, gdy ogarniasz tych followersów. Tylko pytanie, czy naprawdę ją zwerbowali, czy ona udaje.
Przypomnijmy: OSZUSTWA INFLUENCERÓW UJAWNIONE! Wykupione lajki, atrapy odrzutowców i wakacje, których nie było...
Pod koniec Wardęga zauważył, że instagramowe przekręty bardzo trudno jest wykazać w sądzie. Na dobrą sprawę nie dowiemy się więc pewnie nigdy, skąd tak naprawdę pochodzą te 4 miliony, które tak bardzo lubią wpatrywać się w przerobione do granic możliwości zdjęcia Karoliny.
Z tymi oskarżeniami trzeba uważać. Ja też kiedyś rzuciłem [oskarżeniem] i do tej pory są rozmowy. Niby każdy widzi, jak jest, jak w przypadku tej dziewczyny. Ale to jest tak, że ktoś rzuci oskarżenie, a ona powie, "ale to nie ja kupiłam". Jak udowodnisz, że to ona? Udowodnisz, że ci followersi są specyficzni, ale nie udowodnisz, kto kupił - mówi Wardęga.
Was też zastanawia, jak to jest, że o Polce, która miała ponoć odnosić tak wielkie sukcesy w Stanach Zjednoczonych, w ojczyźnie nikt jeszcze nie słyszał?