Ten rok nie oszczędzał Piotra Kraśki i jego żony Karoliny Ferenstein-Kraśki. Po głośnych aferach wokół jazdy bez uprawnień oraz zarzutów o niepłacenie podatków, prezenter "Faktów" na jakiś czas wycofał się z życia publicznego. Po długiej nieobecności i powrocie ze Stanów Zjednoczonych, skompromitowany dziennikarz powrócił w środę antenę TVN w roli prowadzącego "Fakty po Faktach".
Cała sytuacja zapewne nie napawa optymizmem Karoliny Ferenstein-Kraśko, która jeszcze do niedawna wiodła spokojne życie z dala od medialnych dram. Celebrytka wiernie czuwała u boku małżonka, gdy ten na dłuższy czas zaszył się przed światem w ich rodzinnej posiadłości w Gałkowie. Chcąc nie chcąc, 45-latka zmuszona była ograniczyć bywanie na salonach do minimum, by przypadkiem jeszcze bardziej nie ściągać na jej małżonka uwagi opinii publicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widocznie skandal obyczajowy z jej ukochanym w roli głównej tak bardzo zaprząta głowę Karoliny, że aż sama zapomina o przestrzeganiu obowiązujących przepisów ruchu drogowego. W środę Ferenstein-Kraśko została przyłapana przez stołecznego paparazzo w samym centrum Warszawy, jak parkuje na miejscu dozwolonym tylko dla pojazdów Ambasady Republiki Czeskiej, kompletnie ignorując widniejący nad jej autem znak drogowy. Po jakimś czasie pochłonięta rozmową przez telefon celebrytka wróciła do swojego mercedesa za ponad 450 tysięcy złotych i jakby nigdy nic, wsiadła za "kółko" i ruszyła przed siebie. Odjeżdżając, małżonka gwiazdora TVN spojrzała jeszcze z zaciętą miną w stronę fotografa, po czym wcisnęła gaz do dechy i zniknęła z pola widzenia.
"Wpadka" Piotra niczego jej nie nauczyła?