W czwartek w warszawskim klubie Niebo Pudelek obchodził swoje 18. urodziny. Uzyskanie pełnoletniości świętowało z nami wiele gwiazd, które doskonale wczuły się w klimat lat dwutysięcznych. Jedną z nich była Karolina Gilon, która wraz ze swoim ukochanym Mateuszem Świerczyńskim przy doborze stylizacji zainspirowali się kultowymi jeansowymi kompletami Britney Spears i Justina Timberlake'a z gali American Music Awards w 2001 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Celebrytka i jej luby znaleźli moment na udzielenie wywiadu naszej reporterce Simonie Stolickiej, w którym poproszono kilka frapujących Pudelkowiczów kwestii. Na pierwszy ogień poszedł Mateusz, który nie zdążył jeszcze w pełni zgłębić zawiłych meandrów show biznesu. Na pytanie, jak odnajduje się w nowej rzeczywistości, odkąd media zainteresowały się jego osobą za sprawą związku z Karoliną, ten odparł:
Nie czuje się, żebym był na świeczniku. Czasem piszą coś o nas portale. My jesteśmy sobą, dobrze nam razem. Nic nie musimy ukrywać, nikogo nie musieliśmy oszukiwać, także wszystko jest ok.
Swoje trzy grosze dorzuciła też Gilon.
Trochę nam zajęło, zanim ten nasz związek wyszedł na światło dzienne, z wiadomych powodów - zaczęła. Po prostu chcieliśmy jak najdłużej zachować to dla siebie. Żebyśmy się lepiej poznali. Ja ten show biznes traktuję jako totalną zabawę. Wciągnęłam do tego świata Mateusza. Ale my nie traktujemy tego, jak nie wiadomo co. Show biznes to moja praca. Mateusz wiedział, do kogo podbija i z czym to się będzie jadło.
W sieci nie brakuje spekulacji internautów, którzy są przekonani, że Mateusz podstępem uwiódł Karolinę, by się na niej wybić i zapewnić sobie "5 minut" w branży rozrywkowej. Zapytana o te domniemania Gilon stwierdziła z pełnym przekonaniem, że są one wyssane z palca.
Ja na co dzień nie jestem gwiazdą - zapewniła. Mati mnie nie poznał z tej strony. Choć ja mam na to radary na maksa wystawione, czy ktoś chce mnie wykorzystać, czy wykorzystać moją sławę, czy chce się na mnie wybić, w tym przypadku miałam sto procent pewności, że tak nie jest.
Na koniec Karolina odniosła się do najświeższych doniesień o usunięciu "Love Island" z jesiennej ramówki przez Edwarda Miszczaka. O dziwo prezenterka wcale nie sprawiała wrażenia szczególnie przejętej tym faktem.
Tak, to prawda, chowamy "Love Island" do szuflady. To oznacza, że to nie koniec -zaznaczyła. Nagraliśmy 9 wspaniałych sezonów. Przez prawie 5 lat jeździłam na wyspę miłości. Cudownie wspominam ten czas. Ale przyszedł taki moment, w którym stwierdziliśmy, że potrzebujemy oddechu. Każdy musi odpocząć. I ja i produkcja i nasi widzowie, którzy super, jak się stęsknią. Ta opcja przy "Tańcu z Gwiazdami", który też miał rok przerwy, super się sprawdziła. Także damy widzom odpocząć, czekamy na super singli. Program się oczywiście odbędzie. Czy to będzie na wiosnę, czy na jesień.
Gilon opowiedziała też o udziale w kolejnej edycji "Tańca z Gwiazdami", w której - jeśli wierzyć krążącym plotkom - ma się pojawić. Zobaczcie cały wywiad.