Koronawirus dotarł już do niemal każdego zakątku globu. W związku z szalejącą pandemią, która w samej Polsce zdążyła pozbawić życia już 59 osób [stan na dzień 03.04, godz. 12:30], nasz rząd zmuszony był podjąć radykalne kroki. Trzy tygodnie temu zdecydowano o zamknięciu szkół, kin czy teatrów. Ogłoszono także stan epidemii oraz przywrócono granice.
Aby "produktywnie" wykorzystać okres kwarantanny, TVP postanowiło edukować najmłodszych w powstałym niedawno programie "Szkoła z TVP". Niestety, ostatecznie Telewizja Polska osiągnęła efekt odwrotny od zamierzonego. Wciąż nie milkną echa po fali hejtu, jaka wylewa się na nauczycielki z białostockiej podstawówki, które prowadziły lekcje w ramach porannego show. Na jednym z szeroko komentowanych w internecie nagrań dwie nauczycielki w dość niejasny sposób próbowały wyjaśnić, czym są liczby parzyste. Na drugim - trzecia z pań pomyliła średnicę okręgu z jego obwodem.
Swoje pięć groszy w kontrowersyjnym temacie postanowiła dorzucić znana "ekspertka od wszystkiego", Karolina Korwin Piotrowska. W obszernym poście opublikowanym na Instagramie dziennikarka stanęła w obronie nauczycielek, które jej zdaniem zostały rzucone przez "kogoś" na głęboką wodę i w rezultacie skazane na publiczne ośmieszenie.
Bardzo mi żal tych pań, tych nauczycielek - napisała na wstępie. Tak, to jest śmieszne, kiedy się ogląda, z poziomu domu i bezpiecznej kanapy, ale... robiłam i robię szkolenia przygotowujące do bycia przed kamera. Wiem, jak ważne jest, by być przygotowanym do wystąpienia przed kamera. Jak ważne jest opanowanie emocji, oswojenie się z kamerą, która albo kogoś lubi albo nie i nic na to nie poradzisz. Inaczej wiedza ulatuje, a nerwy zjadają. Do tego ktoś je tu źle ubrał - ubranie we wzorki, złe proporcje - plus siedem kilo, nie uczesał - topielica tak zwana działa tylko na Olejnik, reszta musi o tym zapomnieć, niczego z nimi na planie, w studiu, nie przećwiczył.
Wszystkie, które widziałam, a podsyłacie tego masę, abstrahując od poziomu wiedzy, są potwornie zdenerwowane, część zupełnie nie ma charyzmy ekranowej, nikt nie pracował z nimi z głosem i kamerą - to widać. Pożera je na naszych oczach stres i desperacja, bo już wiemy, że to było polecenie odgórne. One musiały to zrobić. To jest smutne bardziej i nieprzygotowane od strony technicznej niż śmieszne - zakończyła.
Ma rację?