Smolasty to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych i najbardziej wziętych artystów ostatnich miesięcy. Często dochodzi do sytuacji, w której jednego dnia musi zagrać więcej niż jeden koncert. Do tej pory dzielnie to znosił, ale w niedzielę najwyraźniej coś w nim pękło, bo przerwał występ i przemówił ze sceny do fanów, tłumacząc im, że jest przemęczony.
Ledwo mogę śpiewać... Jestem dla was tutaj, uwierzcie mi. Mam tych koncertów ku**a tyle, że nie widziałem swojego psa przez trzy miesiące, swojej matki nawet... Nie mam siły, kurde... Ktoś chce mnie po prostu wydoić z hajsu. Jest mi przykro, że nie mogę zaśpiewać piosenki. Mam tak przetyrane gardło... - mówił.
Zachowanie rapera wywołało ogólnopolską dyskusję o tym, czy artysta ma prawo być zmęczony. Zenek Martyniuk w rozmowie z Pudelkiem stwierdził, że najbardziej komfortową sytuacją dla wokalisty jest jeden koncert dziennie. Kiedy jednak zdarza się, że musi wystąpić dwa razy, dzielnie to znosi i ratuje się miodem.
Najbardziej komfortową sytuacją dla artysty jest jeden koncert dziennie, ale wiadomo, są takie dni, że trzeba zagrać dwa razy. Co wtedy robię? Miód i tabletki na gardło. Kroplówki? W jakim celu? Żeby mieć więcej witamin? Nie, nie... Nic z tych rzeczy. Muszę dbać jedynie o swój głos - tłumaczył nam.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karolina Korwin Piotrowska wzięła w obronę Smolastego. Jak przyznała dziennikarka, ona także płakała ze zmęczenia, chociaż nie była pijana, co zarzuca się raperowi.
Dzisiaj dotarła do mnie historia ze Smolastym i jego zachowaniu na scenie. Powiedział, że jest zmęczony. Nie ma siły. Psa nie widział miesiącami. I czytam komentarze, że pewnie zaćpał, kaca miał, nikt nie zastanawia się, czy człowiek ma prawo do zmęczenia. Otóż ma. Mamy prawo być zmęczeni. Przepaleni. Mieć dość. Stracić cierpliwość i nerwy. Ludzie mają prawo być zmęczeni. Każdy ma prawo. Artysta też. I nie, nie musi być pijany. Ja nie byłam pijana, gdy płakałam ze zmęczenia. Nie byłam pijana, gdy jechałam do szpitala. Nikt nie jest robotem. Jesteśmy ludźmi. Wszyscy. Albo kończymy z kulturą zap***dolu, albo tylko pie***limy kocopały o tym, żeby z tym skończyć. Peace. A Smolastemu życzę, by przytulił swojego psa - napisała.
Wypowiedź dziennikarki wywołała dyskusję w komentarzach pod jej postem.
To się odwołuje koncert i idzie przytulać pieski. Wyobraża sobie pani, że taka sytuacja ma miejsce w jakimkolwiek innym miejscu pracy? - zapytała jedna z fanek.
A wie pani jak to jest być tak zmęczonym, że nie czuję się już nic? Nie, to gratuluję. Miłego dnia i więcej empatii życzę - odpisała jej Korwin Piotrowska.
Została Pani ofiarą własnej empatii (...) Tu mamy przykład całkowitej nieodpowiedzialności człowieka, który opętany żądzą pieniądza (bo trzeba kupić kolejną furę za milion i lansować się nią na drogach i w internetach) zapełnia grafik koncertów po kokardy, myśląc, że da radę - napisała inna obserwatorka.
Swój komentarz zostawiła także Agata Młynarska.
Ja też nie byłam pijana… puszczały mi nerwy ze zmęczenia, miałam dość po kres, nie cieszyły mnie brawa… byłam chora i zmęczona, nie wiedziałam, że mogę odpoczywać… tego nas nikt nie nauczył - podzieliła się swoimi doświadczeniami.Zenon Martyniuk komentuje aferę ze Smolastym. "Nie wyobrażam sobie, by nie wystąpić, gdy fani czekają"
Zgadzacie się z dziennikarkami?