W zeszłym tygodniu media obiegły wieści o błogosławionym stanie Lil Masti. Aniela Bogusz pochwaliła się wówczas efektami zmysłowej sesji zdjęciowej i wyeksponowała ciążowy brzuszek, po raz pierwszy potwierdzając radosne wieści. Wtedy chyba nikt się nie spodziewał, że kolejnym krokiem będzie wideorelacja z badania USG, które wykonała dla niej kuzynka, Mama Ginekolog...
Lil Masti pokazała wideorelację z badania USG. Internauci nie szczędzą jej krytyki
W środę informowaliśmy o linii podziału wśród obserwujących Lil Masti, którzy uznali relację z badania USG za - delikatnie mówiąc - lekką przesadę. We wpisach internauci podkreślali, że traktują to jako skrajne wyprzedawanie prywatności w mediach społecznościowych, a niektórzy drwili nawet, że w całej układance "brak już jedynie filmu z samego stosunku".
Przypomnijmy: Lil Masti relacjonuje badanie USG u Mamy Ginekolog. Fani zniesmaczeni: "Brakuje jedynie filmu z samego stosunku"
Pojawiło się też sporo wątpliwości co do intencji celebrytki, gdyż we wspomnianej sesji zdjęciowej Lil Masti miała już wyraźnie zarysowany ciążowy brzuszek, co wskazywało na zaawansowany etap ciąży. Okazało się jednak, że Bogusz jest w siódmym tygodniu ciąży. Komentujący podkreślali, że tak wczesne ogłaszanie błogosławionego stanu jest dość ryzykowne, jednak sama zainteresowana jest najwyraźniej innego zdania.
Karolina Korwin Piotrowska wprost o wideorelacji Lil Masti. "Hańba naszych czasów"
Do sprawy w obszernym wpisie odniosła się też Karolina Korwin Piotrowska. Dziennikarka co prawda nie napisała wprost, kogo dotyczy jej post, jednak pod jednym z komentarzy potwierdziła, że chodzi właśnie o kontrowersje wokół wideorelacji Lil Masti. Na samej celebrytce nie zostawiła suchej nitki.
Podsyłacie mi jeden filmik i pytacie, co ja na to. Odpowiem naokoło: sharenting, w tym wypadku od poczęcia, to hańba naszych czasów, mam nadzieję, że te biedne, bezczelnie sprzedawane przez celebryckich rodziców dzieci, kiedy dorosną, pozwą ich do sądu za naruszanie prywatności i zabranie dzieciństwa. Dla pieniędzy. Dla wzbudzenia zainteresowania. Dla serduszka pod zdjęciem obcy ludzie wiedzą wszystko. Widzimy ich płacz, krzyk, poniżanie, seksualizację. Niektóre dzieci wprost "robi się" dla fejmu i pieniędzy. Bo wszystkie dzieci nasze są - zaczęła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla, w tym przypadku kolejny raz przekroczono granicę tego, w jaki sposób monetyzuje się w Polsce błogosławiony stan. Sprawa jest jednak poważna, bo z czasem przyjdą w końcu kolejni, którzy będą próbowali pójść jeszcze o krok dalej.
Mamy film z USG, z testu ciążowego, brakuje jeszcze z poczęcia. Kamera jest w macicy, to jeszcze dajmy w odbyt. Kupa? Dlaczego nie! Anal? Dlaczego nie! Poczęcie już było na Insta, porody też były, to teraz czas na śmierć, kto pierwszy z celebrytów zabije kogoś na żywo? Jakiś lajf może? Sponsorowany? Z oznaczeniem producenta mebli, kremu, kafelków, na które skapuje krew? Albo może, który z celebów sam umrze? Wiecie, ile to lajków? A jakie zasięgi? I potem ta parada żałobników... i te zera na koncie - czytamy we wpisie Karoliny Korwin Piotrowskiej.
Korwin Piotrowska przypomina, że dla sławy, rozgłosu i zasięgów celebryci są w stanie zrobić naprawdę wiele, a media dają im dziś ku temu wiele sposobności.
Potem i tak się okaże, że to fake, że chodziło o kasę, taka wszechobecna mentalna pornografia, patologia podniesiona do rangi cnoty w imię prywatności of kors, wszyscy to znamy, cyrk pod kamerkę, żeby wzbudzić jakąkolwiek reakcję, wrzask o uwagę, bo krzykiem trudno to nazwać; zmartwychwstały gwiazdorek nowej ery obskoczy ochoczo wszystkie debiloprogramy, do śniadaniówki wpadnie między gruchające gołąbki prowadzących i jajecznicę, potem gdzieś zatańczy, tam zaśpiewa, to bzyknie radośnie na wyspie albo w hotelu, tam się upije i w mordę komuś da, w klatce albo poza nią, bo patologia rządzi, nawet pod koniec drogi do "Sanatorium miłości" wpadnie, wszak do końca życia rachunki płacić trzeba. Dorabiamy do tego ideologię o wolności, o wyborze, ciemny lud wszystko dzisiaj kupi, najwyżej otrzeźwieje po fakcie i lecimy z koksem.
Na koniec dziennikarka wprost podsumowała medialne zamieszanie wokół celebrytki i jej "ciążowego reality show".
Kiedy zamieściłam zdjęcie z Tomkiem z "Magla", pytaliście, czy wracamy. Nie, my się kumplujemy i podczas ostatniej rozmowy gadaliśmy o tym, że dzisiaj dno jest tam, gdzie nie przypuszczaliśmy, że będzie 10 lat temu. Kiedyś dno było wyżej. Dzisiaj dotyka zarodki. Inwestujmy w psychiatrię dziecięcą. Pacjentów będzie coraz więcej.