Wybory do Parlamentu Europejskiego za nami. Niektórzy świętują sukces, inni muszą pogodzić się z porażką. Z pewnością najwięcej powodów do radości mają przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, której po raz pierwszy od dziesięciu lat udało się wyprzedzić Prawo i Sprawiedliwość.
Cieszą się także politycy Konfederacji, która przy frekwencji wynoszącej 40,65 proc. zdobyła 12,08 proc. głosów, co oznacza, że są trzecią siłą polityczną. Jak poinformował Sławomir Mentzen - jego ugrupowanie cieszy się największą popularnością wśród głosujących poniżej 30. roku życia, a wśród wszystkich głosujących kobiet wyprzedziło... Lewicę!
Wśród wyborców poniżej 30. roku życia Konfederacja ma ponad 30% poparcia i pierwsze miejsce! Konfederacja ma też wyższe poparcie wśród kobiet niż Lewica - napisał na "X".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karolina Korwin Piotrowska komentuje wyniki wyborów. Nie gryzła się w język
W słowa Mentzena nie mogła uwierzyć Karolina Korwin Piotrowska, która osobiście postanowiła sprawdzić wyniki wyborów. Kiedy okazało się, że polityk ma rację, podzieliła się refleksją na swoim profilu na Instagramie.
Naprawdę, zaraz się porzygam, jeśli jeszcze raz usłyszę "kobieta kobiecie" czy inne uładzone gówno. To jest efekt ostatnich miesięcy. Macie swój malowany aktywizm i canceling oraz poprawność polityczna. Tam uciekają te, które zaczynają się już bać głośno odezwać. 8 lat PiS dało grunt, który teraz jest zaorany koncertowo. Zapieprzałam na marszach kobiet, dostawałam groźby śmierci, pobicia, wyzwiska, żeby dostać teraz w twarz tym.. Brawo. Sprawdziłam: on nie kłamie, takie są dane - napisała.
W komentarzach głos zabrała m.in. Maja Staśko. Aktywistka zauważyła, że jej znajomi nie wzięli udziału w wyborach, bo nie wiedzieli na kogo oddać swój głos.
Mnóstwo osób z mojego środowiska nie poszło na te wybory - bo nie widzą sensu, skoro Lewica ich nie reprezentuje. W rządzie ma nikły wpływ, jest nieobecna w mediach, KO ją uciszyło, straciło swoją tożsamość. Przecież w tych wyborach nie zagłosował prawie nikt. A Konfederacja wyraziściej się promuje. Fakt, że dostał się Braun czy skazani Wąsik i Kamiński, pokazuje, że tu zadziałało coś na kształt patostreamów - nieważne kto co robił, ważne, że znamy nazwisko. A nazwisko łatwiej wypromować przez krzywdy i przestępstwa oraz skandale niż dobrą robotę, empatię i wsparcie. I ruchy demokratyczne na tym cierpią -napisała.
Zgadzacie się?