Sława ma swoje blaski i cienie, a jej mroczne oblicze jest widoczne szczególnie w mediach społecznościowych, które stanowią obecnie potęgę na wielu płaszczyznach. Już dawno przekonała się o tym Wersow, która od dekady spełnia się w roli etatowej influencerki. Narzeczona Friza może poszczycić się pokaźnym gronem odbiorców, niestety poza zachwytami nad jej osobą regularnie musi mierzyć się również z mniej przychylnymi komentarzami, którym najczęściej daleko do merytorycznych opinii.
W ostatnim czasie Wersow rozpętała w sieci burzę, gdy twierdząc, że wraca do naturalnego wyglądu, sprawiła sobie szereg śnieżnobiałych licówek. Niedługo później światło dzienne ujrzało nagranie, w którym celebrytka zarzekała się, że zaakceptowała swoje zęby, które były jej największym kompleksem. W efekcie internauci nie zostawili na Sowie suchej nitki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nad przypadkiem Wersow pochyliła się w swoim podcaście "Pierwsza Młodość" Karolina Korwin Piotrowska. Dziennikarka, która na co dzień ochoczo dzieli się rozmaitymi przemyśleniami na rozmaite tematy, wzięła Weronikę w obronę. W materiale poświęconym gwiazdom zmagającym się z medialną nagonką Karolina zwróciła uwagę na fakt, że choć ukochana Friza ma za sobą wiele afer, zawsze starała się być transparentna wobec swoich fanów. Szczególnie w kwestii ingerowania w wygląd, czego nie można powiedzieć o większości jej koleżanek z branży.
Jest dziewczyną, która jawnie przyznaje się do ingerowania w swój wygląd - zauważyła dziennikarka. Jeśli porównacie jej nowe zdjęcia ze starymi, różnica jest spora. Ona sama o tym głośno mówiła, zrobiła nawet relację z powiększania piersi i ja uważam, że to bardzo uczciwe z jej strony. I to nie jest kolejna celebrytka, która mówi o diecie zmieniającej rysy twarzy czy inne pie*dololo. I chwała jej za to. Ona nie mówi, że to kwestia spacerów, miłość Friza, czy że po ciąży jej się twarz zmieniła.
Korwin Piotrowska przyznała, że prawienie o potrzebie "odzyskania naturalności" po sprawieniu sobie licówek były dla 27-latki strzałem w kolano. Jak zauważa Karolina, nie usprawiedliwia to internetowej nagonki, z którą matka małej Mai musiała się później zmierzyć. Związek celebrytki z Frizem nagle zaczął być poddawany dogłębnej analizie przez samozwańczych ekspertów, którzy swoją "diagnozą" dzielili się później publicznie, wieszając na parze influencerów psy.
Powinna mieć świadomość, że ludzie mogą złapać się czegoś, co będzie wybijało się na plan pierwszy, czyli na przykład zęby - mówiła. Ona mówiła o naturalności, tu mamy sztuczne zęby. [...] To komunikat "mam pieniądze". Ten uśmiech jest statusem bogactwa. Ona sama się wkopała, mogła tyle nie mówić o naturalności. Przecież kiedyś mówiła, że jest zadowolona z tego, jak wygląda.
I to był pretekst dla wielu internautów, by wygrzebać stare filmiki i wysnuć wniosek, że Wersow jest w toksycznej relacji - ciągnęła. Że to Friz ją zmusza, żeby ona się dla niego zmieniała. Diagnozują przez internet narcyzm i przemocowość Friza. Mało tego, diagnozują, że jest złą matką, bo ich córeczka wolała iść do taty. Słuchajcie, ja to oglądałam na wakacjach, odcięta od innych mediów i miałam wrażenie, że świat oszalał.
Tej dziewczynie w ciągu kilku tygodni media bezpodstawnie zrobiły z życia piekło. Jej, jej chłopakowi i malutkiej córeczce. Zdiagnozowano jej związek, zdiagnozowano jej dziecko. Ohydnie komentowano jej życie. Ja bym się wstydziła - podsumowała na koniec.