We wtorek rano mediami wstrząsnęła wiadomość o śmierci Kamila Durczoka. Informację potwierdziła w rozmowie z Pudelkiem jego była żona, Marianna Dufek. 53-latek był reanimowany i zmarł w katowickim szpitalu "w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia".
Coraz więcej osób publicznych decyduje się zabrać głos w sprawie śmierci kontrowersyjnego dziennikarza. Na taki krok zdecydował się między innymi Krzysztof Skiba, w obszernym wpisie opisując uzależnienie Durczoka od alkoholu.
Kolejną celebrytką, która miała sporo do powiedzenia na temat zmarłego dziennikarza, jest Karolina Korwin Piotrowska. Naczelna komentatorka otaczającej nas rzeczywistości postanowiła nakreślić obraz Kamila jako wyjątkowo zdolnego, ale zagubionego człowieka, który nie potrafił zwalczyć osobistych demonów.
Jeden z lepszych dziennikarzy informacyjnych w Polsce po 89 roku. Cudowne i bezczelnie zdolne dziecko swoich czasów, kiedy wszystko wydawało się możliwe i ofiara wybujałego ego, trudnego charakteru, słabości i nałogów. No i kochał, rozumiał psy. Za to zawsze szacunek. Psy są lepsze od ludzi i on to wiedział - napisała dziennikarka. W ostatnich latach życia dziennikarz opiekował się owczarkiem Dymitrem, którego chętnie pokazywał w mediach społecznościowych i nazywał przyjacielem.
W dalszej części wpisu Krowin-Piotrowska wróciła do czasów, gdy Durczok na oczach całej Polski zmagał się z chorobą nowotworową. Karolina przypomniała, że w tamtym okresie dziennikarz uważany był za bohatera narodowego.
Kiedy walczył z rakiem, a w czasach gdy to robił, łysy, widocznie chory facet w ekranie telewizora, w programie informacyjnym, to był akt odwagi, moja mama oglądała go w hospicjum. Mówiła mi, zobacz, ten Durczok tak daje radę, ja też dam. My tu wszyscy mu kibicujemy...
Na koniec Karolina stwierdziła, że historia Durczoka świetnie nadaje się na scenariusz filmowy. 50-latka zakomunikowała też, że wyłącza komentarze w obawie przed krytyką internautów.
Ktoś kiedyś zrobi o nim film. O królu życia, który złudnie myślał, że ma wszystko, jest bogiem i jest nietykalny, który pewnego dnia boleśnie upadł. I już się nie podniósł. 53. To nie jest dobry wiek na umieranie. Wyłączam komentarze, bo Polska to taki dziwny kraj, w którym uwielbiamy srać na cudze groby.