Edyta Górniak raczej nie cieszy się w ostatnim czasie dobrą prasą. Po tym, jak diwa bez matury gościła w programie ultraprawicowego Marcina Roli i ogłosiła, że jest przeciwna szczepieniom, spadła na nią lawina krytyki. Na tym jednak nie poprzestała i ogłosiła, że chce się mocniej zaangażować w politykę i wesprzeć ministrów swoimi "natchnionymi" pomysłami.
Dziś nikt już chyba nie ma wątpliwości, że "coming out" piosenkarki jako antyszczepionkowiec i zwolenniczka teorii spiskowych dotyczących pandemii raczej nie był dobrym pomysłem. Edyta Górniak naraziła się bowiem także na gniew własnych fanów, którzy nie są zachwyceni kierunkiem, w którym ostatnimi czasy kroczy diwa. Na jej ostatnie popisy reagują też dziennikarze, w tym Karolina Korwin Piotrowska.
Teraz publicystka postanowiła kolejny raz nawiązać do kontrowersyjnych twierdzeń Edyty, a wszystko przy okazji artykułu, który ukazał się na łamach Newsweeka. Karolina udostępniła na swoim profilu wstęp do rzeczonego tekstu i postanowiła poświęcić ostatnim popisom diwy bez matury kilka słów.
Bardzo ciekawy tekst o tym, że kasa nie śmierdzi, fejm jest ważny i stan konta ma się zgadzać. I że łatwo zmienić poglądy o 180 stopni - zaczęła swój wpis.
W dalszej części posta Karolina zarzuca piosenkarce hipokryzję i radykalną zmianę poglądów tylko po to, aby wkupić się w łaski partii rządzącej.
Najpierw kwiatki w tęczy i podlizywanie się LGBT, a potem skręt w prawo i wywiady dla ultraprawicowych mediów. Poglądy łatwo się zmienia, szczególnie kiedy wiatr polityczny wieje w prawo, a media publiczne to kasa, zasięgi, koncerty - czytamy.
Na koniec Korwin Piotrowska wprost stwierdza, że głos osób publicznych w jakiejkolwiek sprawie uległ dziś drastycznej dewaluacji.
Tekst polecam tym, którzy wierzą, że głos celebrycki cokolwiek w Polsce znaczy. Otóż znaczy niewiele. Tyle, co nic. Bo stan konta ma się zgadzać. I to jest ok, bo lepiej zarabiać niż kraść, tylko po prostu przestańmy im wierzyć - zaapelowała.
Myślicie, że Edyta już szykuje odpowiedź?