Karolina Pisarek od jakiegoś czasu uwielbia podkreślać, że świetnie jej się powodzi. Wraz z narzeczonym Rogerem Sallą często chadzają do drogich restauracji i na zakupy do jubilera. Niedawno celebrytka chwaliła się, że jest... milionerką, a chwilę później kupiła sobie samochód za milion złotych.
W drugi dzień świąt Pisarek wybrała się z ukochanym na wakacje do Tajlandii. Oczywiście wyprawę skrupulatnie relacjonuje na Instagramie.
Będąc na lotnisku, modelka pożaliła się na trudy podróżowania.
Mamy przesiadkę. Całe lotnisko puste, zamykają nas w jakimś pomieszczeniu do momentu naszego lotu. Nie możemy się przemieszczać po lotnisku... W tych czasach podróże bez agenta podróży mogą okazać się bardzo ryzykowne. Dużo zmian last minute, dużo papierologii... Co kraj, to inne reguły. Warto mieć kogoś, kto się zna na tym w 100% i śledzi wszystko na bieżąco.
Ja nie wiem, co się dzieje, ale podróże w tych czasach nie należą do najprzyjemniejszych i do najłatwiejszych. (...) Aktualnie będziemy tutaj czekać jeszcze 4,5 godziny. Na szczęście mój kochany mi ściągnął cały sezon Emily in Paris - informuje na Instastories Pisarek.
Ostatecznie parze udało się jakoś dotrzeć na miejsce. Miejmy nadzieję, że luksusy, jakie tam zastali, wynagrodzą im niedogodności związane z przelotem.
Myślicie, że w drodze powrotnej narzeczeni skorzystają z usług "agenta podróży"?