Po zakończeniu wielomiesięcznego maratonu promującego jej ślub i wesele, Karolina Pisarek stanęła w końcu na ślubnym kobiercu. Tym samy rozpoczęła kolejną część wyścigu o uwagę fanów. Relacje z jej ślubu, wesela i poprawin zalały internet, trafiły też do telewizji i na łamy kolorowego magazynu.
I kiedy już wszyscy dowiedzieli się o tym, że podczas swego pierwszego tańca Karolina błysnęła pośladkami i o tym, że jej tort weselny stanął w płomieniach, a także zobaczyli starannie przygotowaną sesję na łamach Vivy, fani dali wyraz zmęczeniu materiałem i zaapelowali do modelki o to, by wrzuciła na luz.
Świeżo upieczona żona poinformowała jeszcze fanów, że po ślubie z milionerem "budzi się szczęśliwsza", po czym spakowała walizki i ruszyła w podróż poślubną ze swym mężem Rogerem Sallą.
Po spędzeniu kilku dni w Stanach Zjednoczonych, nowożeńcy skierowali się ku finalnej destynacji. Od kilku dni państwo Salla miesiąc miodowy spędzają na Bora-Bora.
Pisarek oszczędnie relacjonuje pobyt na wyspie Oceanu Spokojnego. Na jej profilu pojawiło się oznaczenie hotelu, w którym się zatrzymali, kilka selfie i filmik, na którym widzimy modelkę spacerującą po okolicy i napawającej się pięknem lazurowej wody i bajkowymi widokami.
Swój brak wylewności Karolina wyjaśniła obserwującym jej profil.
Mam tyle pięknych zdjęć i video z wyjątkowych momentów na Bora Bora. Nic nie postuję na Stories, bo potrzebuję regeneracji i skupiam się głównie na tym, co sprawia mi największą radość. Odrzucam wszystko, co mnie zmęczyło, wytworzyło presję lub przestało mi sprawiać przyjemność. Jak zregeneruję siły, to wrzucę.
Materiał dostarczony przez Pisarek wystarczył do pokazania luksusów, w jakich wypoczywa. Modelka i jej mąż zatrzymali się w kurorcie hotelowym Four Seasons Resort Bora Bora, w którym ceny za tydzień dla pary sięgają 100 tysięcy złotych.
Fajne warunki do regeneracji?