O uczestniczce "Projektu Lady", Karolinie "Brigitte" Plachimowicz zrobiło się ostatnio głośno za sprawą jej sensacyjnej wizyty w programie "Uwaga po Uwadze", gdzie opowiedziała widzom o swojej wyjątkowo trudnej przeszłości. 28-latka przyznała, że przez lata pracowała w Holandii jako prostytutka, oprócz tego cierpi na** depresję i ma stwierdzony borderline, który musi leczyć silnymi lekami. Ze względu na zły stan psychiczny aspirująca celebrytka zmuszona była **zrzec się praw rodzicielskich i oddać kilkuletnią córkę pod opiekę ojca.
Wyznania 28-latki wywołały w sieci burzę, a zbulwersowani internauci od dłuższego czasu licznie dają Karolinie znać, co o niej myślą w zjadliwych komentarzach. O dziwo Plachimowicz zdaje się cieszyć nagłą uwagą, w związku z czym w czwartek postanowiła zorganizować live'a, w trakcie którego wyjawiła "fanom" kolejne szczegóły ze swojego "barwnego" życia.
Na wstępie "Brigitte" przyznała, że dzięki medykamentom cały hejt, który się na nią wylał kompletnie do niej nie dociera.
"Jak się czuję po tym wywiadzie? Jak wiecie, jestem na lekach. Ja odczuwam to inaczej niż inni ludzie, bo leki działają na swój sposób. Leki są po to, żeby przejść przez bagno i żeby je brać. Dzięki nim jestem silna."
Karolina przyznała, że postanowiła podzielić się publicznie swoją tajemnicą w momencie, gdy w sieci zaczęły pojawiać się pierwsze doniesienia, jakoby 28-latka miała pałać się prostytucją.
"Do opowiedzenia mojej historii skłoniło mnie to, że ktoś udostępnił mój profil na Instargamie i wiele osób zaczęło mnie pytać o to wszystko, więc postanowiła sama to wyznać, zanim ktoś mnie wyprzedzi."
Na pytanie, czy planuje wrócić do poprzedniej profesji, Plachimowicz stwierdziła, że nie wie co przyniesie przyszłość, ponieważ "nie jest stworzona do normalnej pracy".
"Kochani, jeśli będę miała ochotę tak znów pracować, to będę, jeśli nie, to nie. Nie będę się nikomu tłumaczyć. Na dzień dzisiejszy są plany, żeby tego nie robić. Myślę, że moja mama będzie dumna, jeśli nie będę tego robić. Jednak nie jestem stworzona do normalnej pracy."
Uczestniczka "Projektu Lady" potwierdziła, iż uprawiała "najstarszy zawód świata" przez 10 lat, również w okresie, gdy brała udział w show.
"W programie mnie kochaliście, dziś już nie. A w programie zajmowałam się tym samym. Robiłam to przez wiele lat. Około 10 lat."
Plachimowicz zaznaczyła, że dzielenie się z ludźmi swoim życiem traktuje jak terapię, dlatego tak chętnie uzewnętrznia się za pośrednictwem social mediów. Przyznała też, że* aktualnie spotyka się z kobietą*.
"Potrzebuję kontaktu z ludźmi, bo przez pracę byłam zamknięta,* jak księżniczka na wieży. Prostytutki to wy byście najchętniej zagazowali, tak samo jak homoseksualistów. A w większości to są wrażliwe dziewczyny, wykorzystane przez facetów. *Dlatego teraz spotykam się z kobietą."
Na koniec kontrowersyjna "lady" zapowiedziała, że ma w planach... wydanie swojej autobiografii.
"Napiszę książkę. Jeszcze nie zaczęłam pisać, ale na pewno się ukaże."