Karolina Plachimowicz dała się poznać za sprawą udziału w show TVN-u, Projekt Lady. Choć kobieta po miano prawdziwej damy przyjechała aż z Holandii, ostatecznie nie udało się jej wygrać drugiej edycji programu. Można odnieść nawet wrażenie, że jeszcze bardziej się pogubiła...
Już jakiś czas temu Karolina pokusiła się o kilka zaskakujących wyznań. Pretendentka do tytułu "lady" nie tylko przyznała się do tego, że zrezygnowała z opieki nad córką, powierzając jej wychowanie ojcu dziewczynki, ale i wyznała, iż przez lata zarabiała na życie, wykonując najstarszy zawód świata. Dodatkowo przyznała, że cierpi na depresję i ma stwierdzony borderline.
Okazuje się, że to nie koniec problemów, z którymi musi mierzyć się Plachimowicz. Jak poinformowała za pośrednictwem Instastories, po niemal 9 miesiącach związku rozstała się z partnerem, w związku z czym znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Karolina poprosiła więc fanów o wsparcie pieniężne.
Parę osób chciało, bym wstawiła numer konta. Jest mi wstyd przed wami, ale nie mam wyboru. Jeśli ktoś chce się dołożyć frajerce bez honoru do rachunków i życia, to proszę bardzo. Wstyd jak cholera, upadłam już bardzo nisko - pisze celebrytka.
Niestety apel byłej uczestniczki Projekt Lady spotkał się z mieszanymi uczuciami. Wiele osób zasugerowało, że w pierwszej kolejności kobieta powinna skorzystać z pomocy terapeuty.
W piątek 28-latka zdecydowała się w związku z tym jeszcze raz zabrać głos i nakreślić obserwatorom swoją sytuację.
To trudny dla mnie czas. Już od narodzin małej los rzuca mi kłody pod nogi. Złe wybory, zaufanie nieodpowiednim osobom, samotność, stres, depresja, nerwica (...) - wylicza kobieta.
Czuję się w środku jak mała Karolina potrzebująca więcej uwagi niż inne Karolinki. Mimo wszystko jestem dobrą osobą z sercem na dłoni - przekonuje. Ale ludzie już tak mnie zdeptali, że z Karoliny z "Projektu Lady" nie zostało nic. Nie mam pretensji do świata, nikomu nie zazdroszczę ani źle nie życzę, chcę tylko raz w życiu wstać i nie martwić się o nic, czuć się dobrze - kontynuuje i odnosi się do rozstania, a także ogólnie do relacji z mężczyznami:
Faceci lubią kleić się tam, gdzie wyczuwają słabość. Jak ktoś jest samotny i ma problemy, to jest łatwy do urobienia. Pan M. nie wykorzystał mnie w żaden sposób, oprócz tego, że oszukał mnie z uczuciami.
Plachimowicz nie ukrywa, że nie wie, co ma robić, a życie ją "męczy":
W głowie mam czarną dziurę i zero perspektyw. Chciałabym zapaść się pod ziemię, zniknąć i obudzić się, jak już będzie po wszystkim. (...) Tylko Bóg wie, co mi zapisał w kartach, ale szczerze mówiąc, już mam dość męczenia się z tym całym światem i ludźmi. Zmęczyło mnie życie okropnie, a męczenia nie ma końca - czytamy.
Karolina twierdzi, że "złote rady nic jej nie dają". Zrozumiała za to, że nie warto zaczynać miłości "od łóżka", bo "zaczyna się na ustach, a kończy z ręką w d*pie, na lodzie i bez papieru".
Następnie niedoszła "lady" poinformowała, że były partner "się obudził i wypisuje". W obszernym wywodzie na Instastories zdradziła, że do rozstania doszło w związku z tym, iż mężczyźnie miało nie podobać się to, że musiał ją dofinansowywać.
No jak się ma babę z dzieckiem i opłaty, to tak jest - tłumaczy 28-latka i zdradza, jakby tego było mało, że były chłopak jest uzależniony od narkotyków.
A dajcie spokój, ten cyrk nie na moje nerwy (...) I on pisze, że popadł w nałóg przeze mnie, teraz chciał pójść na odwyk, a został zostawiony przez babę. (...) - kwituje.
Myślicie, że Karolinie uda się w końcu poukładać pewne kwestie i wyjść na prostą?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!