Karolina "Brigitte" Plachimowicz zaistniała w mediach pięć lat temu, występując w drugiej edycji programu "Projekt Lady". Jej przygoda z show nie potrwała jednak zbyt długo. Zachłyśnięta błyskawiczną "sławą" niedoszła "dama" usiłowała później na różne sposoby przedłużyć swoje pięć minut. Miały jej w tym pomóc wstrząsające wyznania o trudnieniu się sex workingiem czytarget="_blank"> rezygnacji z praw rodzicielskich, a także pokazywanie w sieci efektów kolejnych operacji plastycznych. Z czasem aspirująca celebrytka przyznała też, że cierpi na depresję i ma stwierdzony borderline.
Mieszkająca od 10 lat w Holandii Plachimowicz na bieżąco informuje internautów o swojej dramatycznej sytuacji. Doszło do tego, że rok temu "Brigitte" posunęła się do zorganizowania zbiórki finansowej po rozstaniu z partnerem, który miał być uzależniony od narkotyków.
Teraz sytuacja się powtarza. 29-latka ponownie poprosiła fanów o wsparcie pieniężne, tłumacząc, że została wyeksmitowana z mieszkania. Zdesperowana pretendentka do miana celebrytki wyjawiła, że jej długi rosną i ma problemy z utrzymaniem pracy. Przekonuje, że najchętniej wyjechałaby z Holandii, ale chce zostać w Polsce dla dobra swojej córki.
Ludzie zarzucają mi lenistwo, bo popadłam w depresję, gdy cały świat, w który wierzyłam, upadł. Szczerze, to dziś stoję w martwym puncie z długami, które rosną, bez pracy, której nie mogę utrzymać. Mieszkam za granicą prawie dziesięć lat dla córki (...) Nie mam ani znajomych tutaj, ani rodziny, najchętniej bym wyjechała, ale nie zostawię córki, bo wiem, że już jej nie zobaczę. A ona potrzebuje matki, ale duszę się tutaj, gdzie mieszkam, czuję się jak w więzieniu - czytamy na stronie zbiórki założonej przez kobietę.
Do tego wszystkiego Karolinie zepsuło się auto, co uniemożliwia jej dojeżdżanie do pracy i odwiedzanie małej Joleen.
W środę mam rozmowę o pracę, ale jeszcze zepsuło mi się auto. Bez mieszkania i auta, to nie będę mogła mieć co tydzień córki przy sobie. Dla ciebie to może niewiele lub jest śmieszne, ale każda złotówka zbliża mnie do rozwiązania mojego problemu - podkreśla kobieta.
"Bridgitte" usiłuje uzbierać 5 tysięcy złotych. Na chwilę obecną do ukończenia zbiórki brakuje jej jeszcze 800 złotych.
Przerażające?