Choć jeszcze w poniedziałek Anna Lewandowska świętowała urodziny Klary, pozując do zdjęć z ciążowym brzuszkiem, zaledwie dwa dni później druga pociecha Lewych była już na świecie. W środę wesołą nowinę przekazał za pośrednictwem instagramowego profilu dumny Robert Lewandowski. Pod zdjęciem z zawiniętą w becik pociechą dumny piłkarz podziękował ukochanej żonie i zdradził, jak nazywa się dziewczynka. Potem rąbka tajemnicy dotyczącego samego porodu uchyliła też mama Ani.
Świeżo upieczeni rodzice mogli oczywiście liczyć na ogrom gratulacji. Na komentarz pokusili się nie tylko fani pary, ale i ich znani znajomi. Wśród tych, którzy nie kryli zachwytów nad pojawieniem się w rodzinie Lewandowskich kolejnej pociechy, znaleźli się między innymi Marina Łuczenko, Małgorzata Rozenek czy Barbara Kurdej-Szatan.
Na łamach Faktu życzenia złożyła trenerce także Katarzyna Burzyńska-Sychowicz. Prezenterka, która prywatnie przyjaźni się z Lewą, nie kryła zachwytów nad jej "sprawnym i szybkim rozwiązaniem":
Ania jest szczęśliwa! Już jej gratulowałam. To wielkie szczęście wśród rodziny i znajomych.
Kasia szczerze przyznała też, że nie miała jeszcze czasu zaopatrzyć się w prezent dla małej Laury, choć nie oznacza to, że o tym nie myślała:
Jeszcze nie przygotowałam prezentu dla małej, bo czasy są jakie są i nie szybko się chyba zobaczymy… - ubolewała.
Prezenterka jest także przekonana, że kolejne dziecko z pewnością nie wpłynie na znakomitą organizację Lewandowskiej:
Ona jest świetnie zorganizowana. Świetnie radziła sobie z jednym dzieckiem, z dwójką też świetnie sobie poradzi. To jest tytan działań organizacji i myślę, że tutaj będzie wszystko chodziło jak w zegarku - zapewnia.
Lojalna Burzyńska-Sychowicz podkreśliła jednak, że nie wie, kiedy jej przyjaciółka wróci do pracy:
To nie pytanie do mnie. Trzeba pytać Anię albo Roberta, ja mogę jedynie pogratulować i się bardzo cieszę, że rodzina im się powiększyła.
Myślicie, że już za kilka dni na instagramowym profilu Lewej pojawi się nagranie z pierwszego treningu po porodzie?