W ostatnich dniach wokół Kasi Kowalskiej wybuchło spore zamieszanie. W sobotę artystka zagrała koncert na jednym z ciechanowskich osiedli, jednak podczas wydarzenia nie dopilnowano zasad bezpieczeństwa związanych z epidemią koronawirusa. Ludzie gromadzili się pod sceną, mimo że z założenia "publiczność mieli stanowić mieszkańcy słuchający muzyki z okien i balkonów".
W efekcie sprawą zajęła się prokuratura i policja, która bada teraz czy doszło do narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia mieszkańców Ciechanowa. W dodatku prezydent Ciechanowa twierdzi, że to Kowalska wpadła na pomysł, żeby "zaprosić wszystkich pod scenę".
Na Kasię wylała się fala krytyki. Okazuje się, że podczas koncertu wokalistka tłumaczyła, że nie chciała odmawiać zagrania koncertu, bo miał dla niej znaczenie terapeutyczne. Jak informuje Super Express, piosenkarka w Ciechanowie tłumaczyła zgromadzonym widzom, dlaczego zdecydowała się wystąpić na scenie.
Propozycja zagrania koncertu to dla mnie przerwanie traumy. Przez wiele tygodni żyłam w napięciu nerwowym. Wszyscy artyści mi zazdroszczą, że ja jako jedyna zagrałam. Myślę, że ze wszystkich artystów najbardziej wycierpiałam, więc mi się należy - powiedziała po koncercie.
Tymczasem internauci zarzucają jej brak odpowiedzialności i hipokryzję, bowiem jeszcze niedawno piosenkarka sama nawoływała do przestrzegania ograniczeń po tym, jak jej córka trafiła do szpitala rzekomo z powodu koronawirusa.
Wokół tej sprawy także zrobiła się afera. Okazało się bowiem, że powód hospitalizacji prawdopodobnie był inny. Fani poczuli się oszukani.
Wiadomo natomiast, że córka artystki na szczęście czuje się już lepiej.
Moja córka jest w trakcie rehabilitacji, już mówi, chodzi, uśmiecha się, je już sama. Jest po trzech tygodniach wybudzona, bo była w śpiączce, i jej stan jest już dobry. Wymaga jeszcze kilku tygodni, około dwóch miesięcy, żeby jej organizm wrócił do stanu sprzed choroby. Bardzo duże szczęście czuję w związku z tym. Są we mnie duże emocje, ostatnie tygodnie były dla mnie i mojej rodziny bardzo trudne, chyba najtrudniejsze w moim życiu - powiedziała Kowalska zgromadzonej w Ciechanowie publiczności.
Przekonuje Was tłumaczenie Kasi, że "koncert jej się należał, bo wiele wycierpiała"?